Lesio ma kumpla. Serdecznego. Godzinne podgryzanki i dzikie gonitwy z Tokajem, to już codzienny rytuał. Dwóch facetów z bidula dobrze się dogaduje, a jak tylko mają ochotę na powtórkę, to obie pańcie są w gotowości pod telefonem. Żeby nie wiem co. Nie odmawia się psyjaciołom:)
A tu w piecu jeden chleb się piecze, drugi rośnie w formach, a w lodówce ciasto na bułeczki czeka na ranne pieczenie. I korale sobie wymyśliłam nowe, a niedziela krótka, słoneczna i spacerowa, a w poniedziałek do pracy, lekko nie ma. I kiedy o tym wszystkim mam pisać, no, kiedy się pytam, że o czytaniu u ludzi nie wspomnę? Ech..
Śliczne mordki;) Oj, muszę poszukać kogoś dla Muszki!Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńKoniecznie:)
UsuńWidok dwóch szczęśliwych psów- bezcenny!
OdpowiedzUsuńNapiszę po cichu, że Lesio jest przystojniejszy:) Chociaż przytuliłabym obie mordy kudłate:)
Od kilku miesięcy piekę chleb, bardzo podobny do Twojego, fantastyczna sprawa, nikomu nie przyjdzie do głowy, żeby kupić gotowy. Przepyszny jest, a tak bałam się zacząć:)
Pozdrawiam:)
Tak po prawdzie, to chyba jednak Tokaj bardziej ma rasową urodę, chociaż on jest seter jabłonowski, a Lesio jest owczarek kozienicki;)))
UsuńJak miło popatrzeć na takie obrazki :)
OdpowiedzUsuńMiło:)))
UsuńJaka ogromna zmiana zaszla w Lesiu, odkad go adoptowalas. Teraz chodzi wyprezony, pyszczek mu sie smieje, uszy i ogonek stoja na sztorc. Nie ma porownania z ta kupka nieszczescia z poczatkow.
OdpowiedzUsuńSciskam.
Bardzo się zmienił, ale jeszcze sporo strachów przed nami do przezwyciężenia.
Usuńpsia radość i psyjaźn - bezcenna! - od samego patrzenia robi się radośniej na duszy:)
OdpowiedzUsuńSzczęściarze - psy i ich pańcie:)))
Teraz będzie coraz więcej okazji do spacerów, tak więc miłego spacerowania:)
Prawda:) Spacerujemy, i spacerujemy , i spacerujemy... i na nic innego czasu już nie ma;)
UsuńCiekawe te psie przyjaźnie :)!. Takie bardzo do ludzkich podobne się wydają :)... Dla mnie też dni za krótkie ostatnio, a i jakoś dużo spraw mnie absorbuje i ciekawi... Z dala od neta...
OdpowiedzUsuńDobrze,że są dłuższe, ale i tak krótkie:)Za krótkie stanowczo:)
Usuń... jakże miło czytać/oglądać, takie treści/obrazki ... i Lesia szczęśliwego i Ciebie uspokojoną, chleb piekącą ... :)
OdpowiedzUsuńFaktycznie jakby mi lepiej:)
UsuńChoć wygląda to dość groźnie po uśmiechach końcowych widać, ze to pozory. Jaki świat jest piękny. Dwie szczęśliwe istotki i tak nie wiele potrzeba, aby tak było.
OdpowiedzUsuńMoja już nie taka młoda od jesieni siedzi na końcu świata, ale o tym to więcej na zdjęciowym blogu.
Pozdrówki.
Jaki ten świat teraz dla młodego pokolenia bliski się zrobił:) Dobrze:) Może przez to przyszłość będzie lepsza:)
UsuńPsiaki wspaniałe! uwielbiam patrzec na takie harce, moje dzisiaj też poszalały nieźle, u Ciebie pewno dzisiaj pachnie jak w piekarni:))) pozdrawiam wiosennie!
OdpowiedzUsuńOj, pachniało, pachniało:)))
UsuńSerce rośnie, kiedy się widzi takich psyjaciół!
OdpowiedzUsuńCo się naoglądam to moje:)))Wczoraj przesadziły;) ganiały po płytkim bagienku, oj...:)))Szkoda,że nie miałam aparatu. Rozbryzgi rzadkiego błota w słońcu bardzo malownicze są:)
UsuńKaprysiu Ty szalona jesteś z tymi chlebami :D Brawo!
OdpowiedzUsuńFajnie, że Lesio ma kumpla :)). Nasza Majeczka też ma towarzysza zabaw - toż to sama radość dla oczu! :)
Buziaki Kaprysiu :)
A wiesz,że strasznie mi się zakwas rozbisurmanił;) Chyba będę musiała piec w tygodniu, tylko się zastanawiam czy nastawić ciasto nad ranem i piec wieczorem, czy odwrotnie. I dobrze, bo chlebki się kończą:)
UsuńUściski:)
W sensie, że Ci rośnie w słoiku? Mi też rośnie - zawsze przerzucam do większego słoika, by miał miejsce :)
UsuńNo ja w poniedziałek zrobiłam wieczorem i wczoraj wstałam 15 minut szybciej niż zwykle żeby zdążył się upiec i bym zdążyła go wyjąć :). Plan się udał w 100% :))
Buźka!
W sensie ,że rośnie jak głupi:)))
UsuńNiech zyje... przepraszam... żyje psyjaźń!!!
OdpowiedzUsuńNinka.
Nie skodzi:) Niech zyje:)))
UsuńOby było jak najwięcej takich szczęśliwych psów .
OdpowiedzUsuńPrawda:)
UsuńNo po prostu serducho rośnie na taki widok :-) A przy okazji smacznego życzymy :-)
OdpowiedzUsuńDziękuję:)
UsuńSzczęściarze!
OdpowiedzUsuńZapraszam do zabawy: http://obdrapanyfotel.blogspot.com/2013/04/liebster.html
Pozdrawiam!
Dziękuję i postaram się jakoś podołać,tylko nie obiecuję,że szybko, bo całkiem nie nadążam.
UsuńPozdrawiam:)
Taki psyjaciel to skarb! Dobrze, że obie panie to rozumieją :-)
OdpowiedzUsuńDziś jeszcze dołączyła suczka. Wszystko świetnie, tylko nóg nie czuję;)
UsuńPewnie, że z kumplem lepiej i weselej. Trafiło się Mordziakowi szczęście. Frajda patrzeć na taką szczęśliwą psią mordkę.
OdpowiedzUsuńToffi na Starym Mieście miał przyjaciółkę bulterierkę. Nie wiem jak to robiły potwory ale kiedy jedno było w fosie, drugie jęczało pod drzwiami, że natychmiast musi wyjść i nabieraliśmy się na to nieraz. Musieliśmy zdejmować wilkowi kolczatkę, bo Bira gieła ją zębami, nie robiąc mu oczywiście krzywdy. Ich ulubioną zabawą było bieganie "w zaprzęgu" z jednym patykiem w zębach. Można było gapić się godzinami na te zabawy. Później, jak pojawił się Gucio mieliśmy to na codzień w domu. Burkom naprawdę lepiej jest razem, tak jak dzieciom. Pozdrawiam wszystkich psiarzy :)))
Dobra, dobra;))) Na razie starczy Lesio:)Kiedyś też musi trochę odpoczywać, że o sobie nie wspomnę:)
UsuńAch, skąd ja to znam! :)
OdpowiedzUsuńWrześnica obściskuje Lesia i gratuluje mu kumpla. A pańcię pozdrawia bardzo wiosennie. :)
Dziękujemy:) Pozdrawiamy i machamy ogonem. Znaczy Lesio:)))
UsuńAle fajne harce :) Super ze ma kumpla, we dwoje zawsze razniej :)
OdpowiedzUsuńWiedzialam, ze Cie ruszy wena jak tylko sie wiosennie za oknem zrobi, zebys nie wiem jak narzekala ...
Kombinuj szybko te koraliki i pokazuj :)
Nie, nie , ja na razie tylko wymyśliłam;) O realizacji jeszcze nie rozmawiamy;)
UsuńUściski:)
Cudnie się patrzy na te dwa psie szczęścia:))) A ubawiłam się przy oglądaniu tych zdjęć nieziemsko. O wyprawach Młodej zrób więcej postów. Już się nie mogę doczekać:)
OdpowiedzUsuńJak ja jednego nie mogę stworzyć, bo nie mam kiedy:((( Ale postaram się w końcu, obiecuję:)
UsuńDobry Lesio ma charakter, nie masz przynajmniej problemu, ze sie z innym psem pogryzie. Moj pies jakis dzikus i obszczekuje kazdego obcego pieska. Nawet go nie puszczam ze smyczy jak idziemy miedzy ludzmi, tylko w lesie pozwalam mu sie wyhasać...
OdpowiedzUsuńserdecznie pozdrawiam i głaski dla Lesia wysyłam :)
To prawda. Z Władziem miałam problemy. Bawił się tylko z suczkami, z psami zawsze była awantura i nie kończyło się na szczekaniu niestety.. Lesio jest niezwykle towarzyski i serdeczny do innych psów. Nie mogę się tym nacieszyć:)
UsuńUściski:)
Kaprysiu,
OdpowiedzUsuńjesteś prawdziwą Piekaraką!
Z radością przeczytałam ile pieczesz.
Kiedy czytać i pisać?
Między tymi wszystkimi zajęciami!
A Lesio na całego się zakumplował.
Uroczy widok.
Między zajęciami chodzę z psem;)))
UsuńPozdrawiam serdecznie:)
Kochajacy dom i psi przyjaciel do zabaw to na pewno kolejne wielkie Lesiowe szczęscie,aż miło widziec tą psią radośc.Świeży chlebek,bułeczki ,a szczególnie ich zapach to moja największa słabośc ,która wabi mnie w każde miejsce gdzie wypiekają pieczywo.Dobrze ,że jestem daleko:),pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńWłasny chlebek nie tylko pięknie pachnie, ale i je się go mniej trochę. Jest chyba bardziej sycący, bo z dodatkami mąki pełnoziarnistej i otrąb i do tego można go jeść przez kilka dni, bo się nie starzeje i nie pleśnieje. Zachęcam, spróbuj też upiec:) Zakwas mogę podesłać:)
UsuńNowy zwyczaj wprowadzilyscie: spotkania PSYjaciol :))) Swietne:) Moja sunia tez miala takiego serdecznego psyjaciela, wabil sie Maks i byl owczarkiem niemieckim. Moja psica siegala mu nieco powyzej kolan - ale psyjazn byla wielka i pelna niezwyklego zaangazowania :) :)))
OdpowiedzUsuńZauważyłam,że Lesio za każdym razem jak wychodzimy rozgląda się za Tokajem:)Jak się dłużej nie widzą, to radość jest jeszcze większa:)
UsuńZupełnie nie wiem jak ja funkcjonowałam bez psa;)))
Pozdrawiam cieplutko:)