To będzie wspaniały niedzielny wieczór.
Obejrzę mecz H 2, a rano w poniedziałek nareszcie nie pójdę do pracy. Cudownie:)
Jakoś tak jest, że w naszym ojczystym języku niektóre zawody i zainteresowania przypisane są wyłącznie panom. Słowo "kibicka" zdecydowanie brzmi głupio. Będąc więc honorowym mężczyzną jestem kibicem. Zapalonym.
Kiedyś nawet grałam:)
Czterdzieści lat temu nikt nie słyszał o kobiecym footboolu grałam więc z kolegami w szkolnej drużynie, wtedy również jako honorowy facet.
Strzelałam nawet gole:) Naprawdę :)
Dziś Mistrzostwa Świata w RPA oglądam z perspektywy fotela krzycząc i gwiżdżąc z wielką przyjemnością zakłócając domowy spokój;) Z tym większą, że nie muszę oglądać zmagań naszej reprezentacji, która oszczędziła wszystkim nam nerwów i na Mundial nie pojechała.
Zwycięzcę wytypuje zapewne Poul, najlepiej zorientowana w mundialowych prognozach ośmiornica , ja obstawiam Holandię, chociaż jeśli wygrają Hiszpanie to również nie będzie mi smutno.
Największym odkryciem Mundialu w RPA, oczywiście prócz potwierdzenia biblijnej prawdy, że pierwsi będą ostatnimi ( patrz Brazylia, Argentyna, Włochy, Francja, Anglia,że już innych nie wspomnę ) są z pewnością wuwuzele.
Cudowny ten sprzęt zagłuszając wszystko i wszystkich porywa do walki nieco ogłuszonych piłkarzy, a oszołomionym sędziom miesza w głowach.
Kiedy pada gol słyszymy donośne: buuuuuuuu,
kiedy gra jest niemrawa słyszymy dla odmiany - buuuuuuuuuuuuuuuuuu,
jak sędzia nie widzi, że piłka wpadła do siatki - buuuuuuuuuuuuuuuuuu,
a jak widzi spalonego lub faul , którego nie było - buuuuuuuuuuuuuuuuuu :)
*zdjęcie znalezione w sieci
Dziś w kapryśniku również ostatnie buuuuuuuuuuuuu, którym ogłaszam blogową przerwę urlopową :)))
