Przepraszam, że przemilczę milczenie.
Zamiast napisać za wiele, lepiej nie pisać nic.
Najważniejsze, że wiosenna burza przyniosła ożywczy, ulewny deszcz, który spłukał brudy. W promieniach wiosennego słońca, maj nabierze rumieńców, zazieleni liście i rozkwitnie kwiatami. Wyschną kałuże i łzy, wróci spokój i radość życia. Dobrze jest czasem solidnie posprzątać, również w rzece. Sprzątnęliśmy więc Świder:)
14-go kwietnia TKKF Szczęśliwice i PTTK Mazowsze pod patronatem Burmistrza Józefowa organizowały IX ekologiczny spływ Świdrem. Sprzątaliśmy razem:) Tutaj harmonogram spływu i zdjęcia ze strony TKKF Szczęśliwice, a poniżej kilka naszych ujęć:
I chociaż rano straszył deszcz i chłód, szybko zrobiło się pogodnie i ciepło. Po prawie dwuletniej przerwie bardzo było przyjemnie znowu płynąć kajakiem i dać się zaskoczyć Świdrowi, który wcale nie jest spokojną i łatwiutką rzeczką. Ku naszemu zaskoczeniu, pod jednym z mostów ćwiczyli nawet górscy kajakarze w sportowych jedynkach.
I jeszcze niespodzianka, spotkałam koleżankę z harcerstwa, z którą nie widziałyśmy się ponad trzydzieści lat. I poznałyśmy się. Sukces ;)
A to już efekt naszego spływu. O tyle śmieci w Świdrze pływa mniej:)
Skoro solidnie pomachaliśmy wiosłami, to po powrocie ze spływu należała nam się solidna porcja kalorii. Tego dnia, porcja luksusowa, bo spływem i królewską kolacją uczciliśmy jedno święto i pewien koniec :)
A gdzie? Oczywiście w naszym ulubionym i niepowtarzalnym Oregano.
Przed Wielkanocą od przesympatycznej bloggerki, która pisząc mruga "Lewym okiem", dostałam śliczną wełnianą czesankę (pokażę innym razem, być może już jako wyrób), a od wielu z Was życzenia i serdeczności.
Za wszystkie bardzo dziękuję i równocześnie przepraszam za swoje milczenie. A z okazji odkurzenia kapryśnika i zmierzającego do nas wielkimi krokami maja, wszystkim blogowym sympatiom składam życzenia pięknej, ciepłej, słonecznej, radosnej i nareszcie prawdziwej WIOSNY !!!

Moje gratulacje, zawsze popieram takie akcje, sama też sprzątam świat z moimi dzieciakami, dwa razy w roku.
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać, że zadziwił mnie ten Świder swoim nie spokojem. Kajaki to kiedyś sport mojego dziecia. My z mężem żeglarze.
Tobie też fajnych majówek życzę.
i te krzesełeczko też ???czego to ludziska nie "zgubią"..fajnie ,że wróciłaś:)))...a po burzy...wiadomo:)
OdpowiedzUsuńzżarło mi?
OdpowiedzUsuńTobie też Kaprysiu radości z wiosny życzę;-))
OdpowiedzUsuńNo, bo już miałam maila pisać co taka cisza u Ciebie;) Cieszę się niezmiernie, że Kapryśnik został odkurzony a Świder posprzątany. I, że wróciłaś "na wodę":)
OdpowiedzUsuńTęsknię za spływami... może w tym roku sie już uda!
OdpowiedzUsuńPołączyłaś pożyteczne z przyjemnym, świetna akcja i świetne efekty :) Gratulacje z okazji święta i tajemniczego zakończenia - chyba się należą:)))
To się nazywa łączyć przyjemne z pożytecznym ... miło, że znowu jesteś ...pozdrawiam Cię gorąco :)
OdpowiedzUsuńI wzajemnie!
OdpowiedzUsuńFajnie, że już jesteś!
Ninka.
Miło kreatywnie i jeszcze z pożytkiem. Do opijania się przyłączam.
OdpowiedzUsuńoooo bylam w zeszlym roku na splywie kajakowym organizowanym przez zakldad pracy,bardzo sympatycznie bylo i aparat fotogr.pracowal nieustannie, piekna rzeka szkoda tylko ze jakos nie ma takiej organiz.ktora zajmowalaby sie uprzatnieciem tych galezi ,w polsce jest tyle cudownych miejsc rekreacyjnych tylko... no wlasnie to tylko :( lubie czasami na wp.posluchac jak to mlodziez obcokracowa postrzega nasza polske i smutne bo niestety w kazdej prawie wypowiedzi slyszy sie ze polska jest niestety "brudna"czytaj zaniedbana a tereny sa cudowne
OdpowiedzUsuńRzeki kochają rzeki! :-) Twoje zdjęcia, kaprysiu, przeniosły mnie na chwilę w piękny świat lasów i rzek. A jestem ostatnio zapracowana, zmęczona i ciągle chora, marzę o wodzie, słońcu i nowej energii :-) Pozdrawiam Cię ciepło! :-)
OdpowiedzUsuńDobra robota! Brawo Kaprysiu, zazdroszczę pływania i mam nadzieję, że zaliczę w tym roku jakąś rzeczółkę :))))
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł z tym spływem połączonym ze sprzątaniem.
OdpowiedzUsuńW ogóle umiecie sobie z Kolegą Małżonkiem i Dziecięciem czas zorganizować przyjemnie i pożytecznie. Świetnie też
że wróciłaś na bloga. Brakowało mi Twoich wpisów. Ściskam wiosennie
Ty żyjesz :) :) ale miło! Pozdrawiam Cię ciepło!
OdpowiedzUsuńZnowu spływałaś:)) Szczęściara! Zazdroszczę jak zwykle:)
OdpowiedzUsuńDzięki za odwiedziny i wszystkie czułości od Ciebie i Mrautak.
OdpowiedzUsuńMaleństwo ma się dobrze, choć nie chce przytyć. Tym razem mamy rasowca choć zupełnie przypadkiem, bo nie jest to dla nas istotne.
Mam nadzieję, że wszystko się ułoży i szybko się pokażesz.
Pozdrówki.
Mnie też od zawsze przeszkadzały i wciąż irytują wszelakie
OdpowiedzUsuńśmieciowe paskudztwa,więc od zawsze chodzę czy jeżdżę
z workami na śmieci i zbieram to wszystko co zakłóca
mi przyjemność obcowania z naturą,cieszę się ogromnie,
że jest nas więcej,uściski Alucha