Ale nie zrobię;) Pisać też nie będę za wiele. Od dawna myślę o tym, aby narzucić sobie ograniczenie ilości słów w poście np. do stu.
A to dlatego, że codziennie służbowo i prywatnie spędzam przy komputerze zbyt dużo czasu. I lubię wyzwania. Nawet najciekawsze, długie posty czytam zwykle pobieżnie. Wolę krótki przekaz.
A zatem paciorki, wiosna, pies i sto słów.
Lesio stal sie dominantem! Siada w spokoju ducha kumplowi na glowie i sie cieszy!
OdpowiedzUsuńNie moge sie nadziwic jego przemianie.
No, nie nazwałabym tego głową:))) Faktycznie się rozbisurmanił:)Pańcia już kocha, ale mężczyzn boi się nadal. I jak ucieka w popłochu z podkulonym ogonem, to nie nadążam zdjęć robić, więc nie pokazuję:)
UsuńJa się raczej mieszczę w stu słowach w poście. No do gaduł zdecydowanie nie należę;-) Ale zazdroszczę innym lekkości pióra:))) Z Lesia prawdziwy słodziak:))) ( 24 słowa) + Buziaki
OdpowiedzUsuńTwoje pióro do ciężkich nie należy:) To sztuka dużo powiedzieć za pomocą krótkiej wypowiedzi:)
UsuńA z postami, to jest tak, że krótszych można więcej przeczytać za jednym posiedzeniem:)))
Lesio wygląda na szczęśliwca:)). Koraliki wszystkie, a szczególnie te pierwsze , bardzo bardzo ładne.
OdpowiedzUsuńWiosna już zawitała na dobre. Pięknie.
Pozdrawiam ciepło:) (21)
I my szczęśliwcy:)A wiosna hula, spóźniona, za to ciepła i kolorowa. Pozdrawiam również:)
UsuńOch, Kaprysiu, z ust mi to wyjęłaś... Siedzę 8 godzin przy kompie w robocie (właśnie teraz;)) , czasami naprawdę mam go dość...
OdpowiedzUsuńLesio jest chyba (p)odmieniony?;-))) nie mogę się napatrzeć na ten rozradowany pysiolek:))
Ściskam czule;)
No, właśnie. Może i miło by było popisać sobie dłużej i byłoby o czym czasem,a tu oczki pieką, w karku łamie..ech. Serdeczności:)
UsuńSzczęśliwy Lesio w kwiatach i koralikach. To jest to :)
OdpowiedzUsuńTo właśnie ten pozytywny wycinek na blogowy użytek:)I od tego są blogi,żeby było koralowo, kolorowo, kwiatkowo, szczęśliwie i miło. Byle jak jest na co dzień;)
UsuńGdzieś człowiek musi odetchnąć od szarzyzny i naładować akumulatory :). Zapraszamy do nas. Mamy nowe kwiatki ;)
UsuńKorale kwiatkowe przepiękne!
OdpowiedzUsuńLesio - ten pies jest wiecznie uśmiechnięty :D
Też wolę krótkie przekazy, dlatego staram się pisać u siebie krótkie zdania. Tylko teraz przygotowałam strasznie długaśny post :/ i nie wiem co z tym fantem zrobić... Przeczytasz takiego długasa? ;))
Buziaki ślę!
Przeczytam. Zasadzę się i przeczytam:) Serdeczności:)
UsuńKochana jesteś :))
UsuńJednakowoż Twój post dał mi do myślenia i tego mojego długasa zamierzam podzielić na pół :D
Lesio jest miszczu:))) Ja też nie lubię długich postów. Ale tylko dlatego, że jakoś ciężko mi się czyta na ekranie monitora. Na papierze to co innego. Poszłam za Twoją radą kochana i tydzień temu przywiozłam z biblioteki cztery książki. I niedługo podaję po następne. A jak wpadłam do tej biblioteki to chyba zachowywałam się jak bym była mocno naćpana;) Będę tam stałym gościem:))) Dzięki za dobrą radę:) Żadnej rejonizacji ani innych utrudnień.
OdpowiedzUsuńZdradź co dopadłaś, bom ciekawa:)Masz rację, monitory męczą okrutnie. Też wolę papier. Wtedy może być długo:)
UsuńZ moją wadą patrzałek to już w ogóle;) Wstyd się przyznać ale złapałam same thrillery. Następnym razem pojadę z listą. Teraz to było nagłe i nieplanowane. Ale jak się zapisałam i okazało się, że mają niezły zbiór i systematycznie kupują nowości to aż mi się morda śmiała cały dzień:) Tyyyyyyyyyyyyyle czytania:)
UsuńA ja lubie i krótkie i długie :)
OdpowiedzUsuńDrapanki i mizianki dla Lesia. I uściski łap od moich łobuziaków.
A rude korale mmmmm...
Nie ma to jak tolerancyjny czytelnik:) Lesio odściskuje i macha ogonem:)
UsuńCzytasz pobieżnie? Ach, niedobra! A ja się tak staram!
OdpowiedzUsuńMnie tam brakuje tu kilku zdań dopowiedzeń do tych zdjęć.
Buziak :)
Pewnie by i były komentarze do zdjęć, ale wiesz, sto słów miało być:) A co do czytania długich, to ja często krótkich nawet nie nadążam. Ludzie pracują! Niestety;)I ślepną od komputerów, i im starsi tym bardziej niedobrzy, i takie tam inne;)
UsuńBuziak zwrotny:)
:)... Ja bym też chętnie coś jeszcze przeczytała... :)., a zdjęcia ładne :)
OdpowiedzUsuńJak mi się poprawi nastrojowo, to popiszę i dłuższe:) Ja tam najbardziej obawiam się, żeby nie przynudzać;)A napisać, to co się chce i zmieścić się w stu słowach, to wcale nie proste, a do tego ożywcze:)
UsuńWiosna cieszy oko, korale piękne jak zwykle ale Lesio - bajeczny po prostu (jak batonik ;))). Nie do wiary. Pamiętasz Kaprysiu jego pierwsze zdjęcie? Przerażone oczka, uszy prawie niewidoczne, przyklejone do łebka. Wyglądał jak kupka psiego nieszczęścia. A teraz? Mały zawadiaka z roześmianym pysiaczkiem i uszkami na baczność. I gotowy do wszelkich psot i zabaw.
OdpowiedzUsuńDobrze mu się trafiło. Mam nadzieję, że daje Ci tyle radości, co sam dostał. Skrobnij oczywiście i ucałowania. A te dłuższe posty fajne były, szkoda........
Będą może jak mi chęci wrócą:) Lesio nie pomaga. Siedzenie przy laptopie nie sprzyja spacerkom, a spacerki robótkom. Coś za coś:)Za to frajdy po uszy. Stojące:)Uściski:)
UsuńLesio pieknie sie do nas usmiecha i czeka na pieszczoty pewnie, mojego Tytusa moge pstryknac glownie jak spi, bo jak tylko na niego spojrze to juz leci po zabawke i nie usiedzi spokojnie.... chce sie bawic, choc to juz 11 latek!
OdpowiedzUsuńPaciorki jedne gotowe, piekne, inne czekaja na dokonczenie, nie dziwie sie wiec, ze nie masz czasu na pisanie. Poza tym piekna wiosenna pogoda, szkoda czasu na komputer.
Pozdrawiam serdecznie :)
Tak po prawdzie, to najbardziej na pracę szkoda czasu;)Ale jak mus, to mus, na koraliki by nie było:) Uściski majowe wysyłam:)
UsuńPaciorki bardzo ładne! A Lesio w zielonej trawie wyjątkowo przystojny :-) Tęsknię do takiej przestrzeni, długich spacerów i nawet do psa też tęsknię... ;-)
OdpowiedzUsuńPrzy Mrautusi tęskniłam do spacerów, przy Lesiu do kocich serdeczności. Nie pozostaje nic innego, jak pomyśleć o zadomowieniu kolejnego gatunku;)Ja na razie myślę:)Uściski:)
UsuńKaprysiu,
OdpowiedzUsuńja też staram się ograniczać długość postów.
Nie zawsze mi wychodzi,bo lubię zapisywać myśli...
A Twoje paciorki cudnej urody!
Zakochałam się w pomarańczowych...
Lesio uwielbia harce na trawie!
Widać,że cieszy się całym sobą.
Pozdrowienia!
Wcale mi o to nie chodzi,że zawsze ma być krótko, chociaż dla mnie krótszy przekaz z monitora jest czytelniejszy. Sama siebie chcę zachęcić do pisania. Napisać dokładnie sto słów i zmieścić w nich wszystko, co się chce przekazać jest dosyć trudno. A jak trudno, to ciekawiej. Dla mnie ciekawiej, bo co raz częściej się łapię na blogowym znużeniu:)
UsuńPozdrawiam również:)
Ja też wolę przekaz obrazkowy. Uwielbiam rękodzieło również Twoje, ale Lesio jak dla mnie bije wszystko na łeb. Fajnie przysiada na kuplach.
OdpowiedzUsuńWłaśnie wróciłam od rodziny (dwoje starszych ludzi), którzy po raz kolejny przyjęli schroniskowe znalezisko. Jest przeurocze, chyba zamieszę jej zdjęcia na Chwilach...
Pozdrówki.
Obejrzę, obejrzę:) A obrazki też lubię, ale i popisać czasem:) Serdeczności:)
UsuńNapisałam już w komentarzu u Anki Wrocławianki, że same próby zmieszczenia się w stu słowach mogą zająć więcej czasu, niż pisanie. A w ogóle to zależy, co się chce powiedzieć; czasem można, a nawet trzeba krótko, a czasem się nie da. Banalne, ale prawdziwe. No i przecież zdjęcia też mówią, choć do mnie bardziej przemawiają słowa:)
OdpowiedzUsuńNinka.
Ha, widzisz, właśnie chciałam spróbować tej sztuki,że nawet jak się niby nie daje to zmieścić się w setce. I nie ma być 99, ani 101;) Sto, to sto:) Dlaczego właśnie tak napisałam już Amber:)
UsuńKaprysie są kapryśne, więc mówi się trudno i... grzecznie łyka "groźbę" ;) tylko stu słów i ani jednego więcej. Trudno. Kaprys ma to do siebie, że zmiennym jest. W tym nadzieja :)
OdpowiedzUsuńOstatnio odkryłam i namiętnie ;) oglądam wstecz (bo on-line) "Komisarza Alexa". I za każdym razem przypomina mi się Lesio :)
Ściskam serdecznie.
Oj tam, oj tam;) Myślę,że ze dwa posty wytrzymam, a potem odpuszczę rygor setki;)A za bardzo pochlebne porównanie dziękujemy:) Jednak Lesio jest od swojego sławnego kolegi przynajmniej pięć razy mniejszy niestety, a może właśnie stety, bo z takim wielkim nie zmieściłabym się w łóżku;)Za to fotogeniczny, więc na zdjęciach tak dostojnie i okazale się prezentuje:)
UsuńWitam,pozdrawiam i podziwiam.Fajne rzeczy tworzysz.Jeśli pozwolisz to rozgoszczę się na dłużej,Ciebie zapraszam w odwiedziny do Dobrych Czasów.Jola
OdpowiedzUsuńWitam również. Zapraszam z radością. Zaglądałam z wizytą zwrotna i prawdę mówiąc jakoś nie umiałam rozeznać się w układzie Twojego bloga na tyle,żeby zostawić komentarz, ale obiecuję,że nad tym popracuję:)
UsuńHm, rzeczywiście sto, nie licząc tytułu... Nowa blogowa tradycja? :)
OdpowiedzUsuńUściski.
PS. Prawda, że jestem dziś oszczędna jak na moje gadulstwo? ;)
Restrykcje dotyczą wyłącznie kaprysi. Gadulstwo w komentarzach mile widziane. Tradycja to imię takie jest, jak dobrze pamiętam film jeden. I Mrautak tak miała na drugie imię, ale to całkiem inna historia:)
UsuńNie mylimy kaprysu z imieniem, bardzo proszę;)
Uściski:)
No to pracuj już nad setką słów o drugim imieniu Mrautak, Kaprysiu. :) Chyba że gdzieś już o tym pisałaś, to sobie poszukam.
UsuńW komentarzach do posta któregoś coś było zaraz potem jak ją przygarnęliśmy, bo to tradycja taka u nas była. Władzio też sam do nas przyszedł i się został, a potem Mrautusia. Lesia tylko przywieźliśmy, ale zwiał przecież i potem sam przyszedł, więc też się mieści w konwencji:)A post ten http://kaprysnik.blogspot.com/2010/08/mrautak.html .O imieniu Tradycja jest moja odpowiedź na komentarz Ewy. Jeśli oczywiście masz cierpliwość grzebać w czeluściach kapryśnika:)
UsuńPewnie że się dogrzebałam. Zresztą pamiętam ten post, bo gdy Cię odkryłam, to przeczytałam też trochę wcześniejsze wpisy. Wtedy jeszcze się nie odzywałam. Za to teraz, ekhm...
UsuńPięknej soboty! :)