czwartek, 14 maja 2009
Zachciewajki
Wiosnę lubię dopiero po połowie maja. Liście mają już normalne rozmiary i ładny kolor soczystej zieleni ( bo tak naprawdę wiosny nie cierpię - te obrzydliwe zielone, rachityczne listeczki, fuuu ;))))
Ale teraz kwitną bzy i konwalie pachną tak oszałamiająco, że kręci się w głowie, a dzień nie kończy się zmierzchem o 17.00. Słońce trochę już przygrzewa, a ulewny deszcz nie tworzy na ulicy rozciapcianej brei.
Niestety słoneczko rozleniwia, oj rozleniwia , pracować się nie chce, za to atakują mnie najróżniejsze zachciewajki , a to konsolka do przedpokoju, a to patera z kloszem, a to jakieś nowe pocelanowe skorupki by się kupiło, może znowu trochę zabawy decoupage......
Nabytki: sosjerka i cukiernica ( do kwiatków :)))), patera z kloszem, ale na klosze dalej choruję , konsolka do przedpokoju.
A to ostatnie działania decoupage, teraz chodzą za mną tace, wieszak na ręcziki i półeczka na przyprawy, oj sporo tego....
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)


Brak komentarzy:
Prześlij komentarz