Lato. Kończą się moje ulubione szparagi. Na pożegnanie sezonu szparagowego dorodny zielony pęczek ugotowałam na parze.
Nie dłużej niż 5 minut, wtedy są lekko chrupiące. Po ugotowaniu owinęłam je cieniutkimi plasterkami szynki parmeńskiej i podsmażyłam na maśle z czosnkiem. Podałam do nich pieczony schab w przyprawach i młode ziemniaczki, ale właściwie niepotrzebnie, samymi szparagami można było się najeść.
Nie dłużej niż 5 minut, wtedy są lekko chrupiące. Po ugotowaniu owinęłam je cieniutkimi plasterkami szynki parmeńskiej i podsmażyłam na maśle z czosnkiem. Podałam do nich pieczony schab w przyprawach i młode ziemniaczki, ale właściwie niepotrzebnie, samymi szparagami można było się najeść.
Z każdym dniem są droższe i twardsze, następne więc za rok. Teraz nadszedł czas młodych ziemniaczków ze zsiadłym mlekiem, czereśni, wiśni, jagód, chłodników, sałat i lodów. Lato jest smaczne:)
Lniany sznurek na sporej szpulce, paczkę kolorowych paciorków i szydełko.
Koty lubią pracę przy sznureczkach i koralikach.
Na sznurek nawlekamy paciorki.
Jak nawleczemy, zaczynamy robić szydełkowy łańcuszek. Przy co piątym oczku przekładamy koralik.
Łączymy oba końce, zwijamy, skręcamy i mamy letnie lniano-paciorkowe korale. Pierwsze mniej udane,
a drugie już bardziej.
Oba udziergane według wskazówek niezmordowanej w swej inwencji twórczej Małgosi:) Uwaga! Bardzo wciągające:)
Mrautak pomagała przy dzierganiu, więc mimo upału należał jej się spacer.
Chodzimy tylko na nasze podwóreczko pod balkonem. Tam czuje się bezpiecznie, z upodobaniem obwąchuje trawę i łapie robaczki.
Kocie spacery nie są bardzo wyczerpujące. Zabieram ze sobą mały kocyk, siadam na trawie, a ona kładzie się obok. Potem odwrotnie i tak sobie spacerujemy;)

Niestety plany urlopowe musiałam zweryfikować, "bo jak nie urok, to przemarsz wojska", i tylko dni znowu coraz krótsze, i niebo szare od upału, i 40 na termometrze, i grad, który nie przynosi ochłodzenia, i spłakani Włosi na koniec Euro. Do tego ja nie bardzo, ale za to kot zdrowy, a nie był.
I lato, lato, lato, aż do października. Potem może da się odwołać, albo nie;) Może lepiej niech zostanie, bo jak odejdzie, to zrobi się smuda. Jesienna.
Tymczasem OLLLE!!!
a u nas jeszcze lato się nie zdecydowało...chociaż chyba ma zamiar przyjść..ale czy na długo???..a moje koty to koralikami nie ...ale materiałem zawsze sie zaciekawia...fajniutkie te zawiniatka sznurkowe:)))
OdpowiedzUsuńMoja na koralikach wychowana;)A lato się znajdzie na pewno:)
UsuńUwielbiam szparagi i najadam się nimi na zapas.
OdpowiedzUsuńDobrze, że kocinka zdrowa, mój na ostatnim działkowym pobycie wbił sobie coś w poduszkę, ale szybko się "wylizał" dosłownie, po wyciągnięciu tego czegoś. Podziwiam, że ona tak bez smyczy.
Koraliki super i robi się je bardzo szybko, tylko to nawlekanie, szczególnie na lniany sznurek, który jest gruby i się szybko rozdwaja. Jak dla mnie to udręka, ale efekt jest.
Odnośnie pamięci na blogerze. Ja też zamieszczam przez posty, ale właśnie na blogu pamięć mi wyżarło. Jak zamieszczasz na blogerze, to automatycznie zapisuje się w Pisaca.
Pozdrówki.
Jakoś jednak obeszłam, bo dawno mi już krzyczało. A Mrautusia oczywiście na smyczy, tylko nie widać wyraźnie chyba. Sznurek na końcu trzeba pomazać lakierem do paznokci i się nic nie rozłazi:) Pozdrawiam:)
UsuńSzczęka mi opadła- myk,myk i wydziergane korale, zupełnie jakby nie wymagały żadnego wysiłku. Ja jak widzę szydełkowe lub druciane sploty, jawią mi się jako arcytrudna sprawa dla wtajemniczonych ;)
OdpowiedzUsuńMrautacza łapcia niczym pomponik- rozczulająca :]
Kiedy to naprawdę proste:)
UsuńPiękne koraliki:)))) mnie bardziej spodobały się te pierwsze, na ciemniejszym sznureczku:)Pozdrawiam i zapraszam do mnie :)))
OdpowiedzUsuńWitaj Krysko, miło mi ,że zajrzałaś:)
UsuńJesteś kopalnią pomysłów!!! Super wyszły te korale i już się zastanawiam czy sobie takich nie machnąć, przy Twoich wskazówkach wydają się takie proste:))
OdpowiedzUsuńA na szparagi ślinka leci, ja też je uwielbiam.
Widać że dobrze Mrautak w tej zieleni.
Buziaki:)))
To zdecydowanie nie mój pomysł, w 100% podgapione i naprawdę proste:) Uściski:)
UsuńDzierganie pozwolę sobie pominąć, bo mi cierpliwości brak, ale szparagi chyba jeszcze spróbuję kupić... Mrautak cudowna na spacerach. Mój Ździebko to kot jedynie balkonowy. Chyba na szczęście ;)
OdpowiedzUsuńCzasem sama nie wiem czego bym chciała;) Sama ją nauczyłam wychodzić (w ramach bardzo powolnego procesu przerabiania kota na psa;), a te nasze spacery są tak mało dynamiczne, że mnie męczą;) Ale jej się spodobało i kiedy zakładam jej szelki i smycz, mruczy rozkosznie:)))
UsuńChodzimy więc:)
... szparagi w parmeńskiej, niebo w gębie:)...
OdpowiedzUsuńtego roku, jakoś wszystko przechodzi mi bokiem ...i truskawki, ledwo dziubnęłam...i szparagi .... w te upały raczę rodzinkę chłodnikami wszelkiej autorskiej maści...
korale idealnie wkomponowane w upalne dni, lekkie, jasne i dla oka przyjemne:)
Eh, chciałoby się wszystkiego popróbować, a doba nieubłaganie, ciągle, niezmiennie 24 godziny:)
pozdrawiam serdecznie
ostatnio tez chłodniki serwuję:) Tylko zimne da się jeść:)Pozdrawiam również:)
UsuńKaprysiu Ty zdolniacho!! Cudne to jest! Gdzie jest ta instrukcja? A nie dałoby się wpleść w to Twoich ceramicznych koralików?
OdpowiedzUsuńInstrukcji blogowej brak, widziałam "na żywca" i co umiałam opisałam Ci w mailu:)A ceramiczne musiałby być drobniutkie, a na drobniutkie ceramiczne nie mam nerw;) Bez sensu robota, skoro małe kolorowe można nabyć drogą kupna za parę groszy:)
UsuńSzparagi (mniam) wolę tylko z masełkiem, a zawiniątka w szynce parmeńskiej (mniam) preferuję takie nadziane melonem - potrafię tego zjeść cały półmisek (mniam).
OdpowiedzUsuńKoraliki ze sznurkiem cudne, dzięki za odkrycie tajemnic warsztatu, bo dotąd nie miałam pojęcia jak się taką plataninkę robi, a to jak widać nie takie strasznie skomplikowane jakby się wydawało :)))
Zupełnie proste, ale wciągające okropnie:)
UsuńKorale wakacyjne:) Mrautak to już artystka-weteranka;) Zdrowiej szybko:) I buziaki dla panny M. Mam nadzieję, że urlop i tak będziesz miała udany. Choć jak rozumiem fot ze spływu nie będzie:((( Pogoda nas nie rozpieszcza, to fakt.
OdpowiedzUsuńZ tym spływem jeszcze nie wszystko stracone, tylko czasu mi zabrakło na jakiś sensowny rekonesans, bo urlop przyspieszony i krótszy, buuuu, ale może,może;)
UsuńNo to rób szybko ten rekonesans i dawajcie na wodę. Ale bym sobie foty pooglądała i jakieś fajne przygody poczytała. Zwłaszcza, że sama nigdzie nie mogę jechać:( Trzymam kciuki żeby jednak się udało:)))
UsuńStrasznie lecę na zielone szparagi, bo najczęściej u nas tylko białe, a nie są tak delikatne. I różne rzeczy zawijam w szyneczkę parmeńską - melony, a później świeże figi, z kozim serkiem... najlepsze smaki lata ;-)
OdpowiedzUsuńMimo wszystko - czekam na odwołanie pana L., a co do lata... przecież po nim przychodzi cudowna Pani Jesień, Złotapolska ;-) No bo panu S. też już dziękujemy!
A Wam, dziewczynki i kocinki, nieustająco życzę zdrówka i najlepszych humorków ;-)
Ściskam
Dziękujemy, dziękujemy:))) A niektóre lata są nie do odwołania,żeby nie wiem co;)))
UsuńUściski:)
Szparagi i koty uwielbiam:))
OdpowiedzUsuńOczywiście szparagi jeść a koty głaskać:)))
Koraliki bardzooo wesołe, takie na lato:)))
Pozdrawiam
Masz rację , takie letnie, tylko przy takich upałach jak ostatnio wszystko na szyi się przykleja:)
UsuńSzparagi bardzo lubię, niestety w tym roku nie najadłam się ich " na zapas"...
OdpowiedzUsuńNaszyjniczki prezentują się pięknie !!!
Posyłam drapanko za uszkiem na Księżniczki !!!
Ciebie serdecznie pozdrawiam Agnieszka
Mrautusia przymilnie dziękuje:)
UsuńCudowne! naprawdę wyglądaja wspaniale, ciekawe ile zajmuje czasu takie dzierganie?
OdpowiedzUsuńMrautaka pozdrawiamy ale martwimy się czy jest bezpieczny na spacerach?
Mrautaczek chodzi na smyczy i w szeleczkach, a ja za nią w żółwim tempie. Raczej jesteśmy bezpieczne;)A bez specjalnego zaangażowania, jeden wieczór, jedne korale:)))
UsuńJuż kiedyś pisałam, że z Ciebie artystka Kaprysiu, piękne te korale, chociaż za skarby nie dałabym rady chodzić w nich w tym upale;). Natomiast szparagi kocham ponad wszystko. Moje ulubione to polane jogurtowym sosem z kaparkami i anchois. Do tego ugotowane na twardo jajko. Jest to już pełnoprawne danie obiadowe. Ale w lecie smakuje mi prawie wszystko, od ziemniaczków poczynając, a kończąc na tym co las daje. O jesieni i zimie staram się jeszcze nie myśleć, chociaż gdzieś tam w oddali już się czają......
OdpowiedzUsuńMuszę jeszcze coś dopisać, za szybko kliknęłam i nie zdążyłam - najcudowniejsza ze wszystkiego jest biała puszysta kocia łapka. Proszę poskrobać Mrautaczka ode mnie za czarnym uszkiem :))))).
OdpowiedzUsuńZostało poskrobane:)
UsuńBardzo fajne te korale! Te pierwsze chyba nawet lepsze, oczywiście zależy do czego.
OdpowiedzUsuńJak się doczytałam w komentarzach, Mrautak zachowuje się jak mój Songo i na spacerze, i przed spacerem; kiedy po raz pierwszy zakładałam mu smycz, gryzł i drapał, ale kiedy się zorientował (bardzo prędko), że ta niemiła operacja oznacza spacer, zaczął mruczeć już na sam widok smyczy.
Pozdrawiam - Ciebie i Mrautak.
Ninka.
O matko! Piękne! Kochana masz talent! I cierpliwość ;D widać od razu ;p ja bym umarła przy tym i jeszcze po drodze kogoś zabiła :) a te ziemniaczki to koniecznie z koperkiem!
OdpowiedzUsuńUdanego dnia! I jak najmniej przemarszów wojska :)
P.S. Ale super :) Poczta nie zając! W końcu będzie Ci po drodze :) Dziękuję za gotowe i dziękuję za wsparcie przy napadzie!
Uwielbiam szparagi, a na Twoim zdjęcia wyglądają bardzo apetycznie.
OdpowiedzUsuńPiękne naszyjniki. Pozdrawiam
ciekawiew to wyszlo :) :) a kotkowi usciskaj lapke :)
OdpowiedzUsuńjakos szparagi mnie nie kreca , koraliki ciekawie wyszly a kotkowi usciskaj lapke i podrap za uszkiem :)
OdpowiedzUsuńCudne paciorki, dziergam podobne, choć na drucie wciąż jeszcze. Twoje w sam raz na obecne upalne lato - dla mnie szczególnie te "nieudane" :)))
OdpowiedzUsuńLato jest smaczne i za to tez je kochamy!
OdpowiedzUsuńSliczne koraliki zrobiłas, ale te szparagi w szynce parmenskiej to dopiero delicje!
Narobilas apetytu, ze az mi slinka cieknie, a pora to wlasnie kiedy do powrotu do domu jeszcze troche czasu zostalo...
Jestem zachwycona tymi naszyjnikami. Ciekawy sposób na wykorzystanie drobnicy, której u mnie pod dostatkiem. Dziękuję za instrukcję, na pewno skorzystam. ;-)
OdpowiedzUsuńOsobiście wolę wiosnę, ale jakoś od kilku lat nie mogę się nią nacieszyć...
OdpowiedzUsuńPiękne te korale. Takie optymistyczne i wesołe.