Balkon na życzenie Bobe Majse. Coś tam kiedyś kawałkami pokazywałam, ale dziś w miarę dokładny balkonowy przegląd.
Malutki jest, więc nie ma jak się dobrze ustawić, żeby pstryknąć całością, będzie więc stronami.
Prawa strona:
Lewa strona:
Znowu prawa:
Środek. Zajęty, jak widać.
Środek i lewa strona.
Lewa strona, widok z pokoju.
Dwa fotele tworzą tłok. Trudno. Za to na wiklinowym kładę sobie nogi.
Czasami siada na nim mąż. Bywa, że ma udostępniane oba. Nieczęsto;)
Na życzenie rucianki przenoszę co nie co z zeszytu do kapryśnika.
Nie dokładnie to czego nie widać na zdjęciu w poprzednim poście, ale za to o balkonie.
Niestety kiepsko mi się pisało i wyszły takie różne, jedno gorsze od drugiego, więc proszę bardzo przepiszę wszystkie balkonowe, ale tylko dlatego, że na życzenie;)
Na początek po najmniejszej linii oporu:
Na balkonie siedzi leń
nic nie robi cały dzień
zamiast ruszyć mózgiem swym,
to podkrada Brzechwie rym.
Żenada. Może jednak bardziej refleksyjnie:
Gdy kwitną pelargonie
i czerwiec pachnie latem
w fotelu na moim balkonie
mogę się schować przed światem
W niebo patrzę bez celu
myślami gonię obłoki
i tonąc w miękkim fotelu
słucham jak skrzeczą sroki
Przyleciały akurat i zrobiło się bardziej realistycznie w związku z tym.
Po chwili było już dotkliwie realistycznie:
Komary wielkie jak wróble
tną mnie po nogach i rękach
i przez te głodne owady
mój balkon wieczorem, to męka.
Tak.
Może być też jeszcze z naleciałościami rusycystycznymi. Na przykład jakoś tak:
Jak ja lubię przy sobocie
na balkonie wypić czaj.
Siedzieć sobie, nic nie robić
i mieć swój prywatny raj.
I tak dalej, i dalej...., ale chyba już wystarczy:)))
Został jeszcze przepis na sznurkowe korale dla Raincloud, Aty i dla wszystkich chętnych i zainteresowanych. Przygotowuję go i pokażę w kolejnym poście. Postaram się, żeby był bardziej szczegółowy niż ten, który kiedyś zrobiłyśmy z Mrautusią tutaj: http://kaprysnik.blogspot.com/2012/07/mrautak-proponuje-i-pozegnanie.html
Kończy się niedziela, czas już pomyśleć o nowym tygodniu. Mógłby być bardziej słoneczny, mniej parny i burzowy.
Czy nowy tydzień mnie słyszy?
Dobaranoc:)
Czasami siada na nim mąż. Bywa, że ma udostępniane oba. Nieczęsto;)
Na życzenie rucianki przenoszę co nie co z zeszytu do kapryśnika.
Nie dokładnie to czego nie widać na zdjęciu w poprzednim poście, ale za to o balkonie.
Niestety kiepsko mi się pisało i wyszły takie różne, jedno gorsze od drugiego, więc proszę bardzo przepiszę wszystkie balkonowe, ale tylko dlatego, że na życzenie;)
Na początek po najmniejszej linii oporu:
Na balkonie siedzi leń
nic nie robi cały dzień
zamiast ruszyć mózgiem swym,
to podkrada Brzechwie rym.
Żenada. Może jednak bardziej refleksyjnie:
Gdy kwitną pelargonie
i czerwiec pachnie latem
w fotelu na moim balkonie
mogę się schować przed światem
W niebo patrzę bez celu
myślami gonię obłoki
i tonąc w miękkim fotelu
słucham jak skrzeczą sroki
Przyleciały akurat i zrobiło się bardziej realistycznie w związku z tym.
Po chwili było już dotkliwie realistycznie:
Komary wielkie jak wróble
tną mnie po nogach i rękach
i przez te głodne owady
mój balkon wieczorem, to męka.
Tak.
Może być też jeszcze z naleciałościami rusycystycznymi. Na przykład jakoś tak:
Jak ja lubię przy sobocie
na balkonie wypić czaj.
Siedzieć sobie, nic nie robić
i mieć swój prywatny raj.
I tak dalej, i dalej...., ale chyba już wystarczy:)))
Został jeszcze przepis na sznurkowe korale dla Raincloud, Aty i dla wszystkich chętnych i zainteresowanych. Przygotowuję go i pokażę w kolejnym poście. Postaram się, żeby był bardziej szczegółowy niż ten, który kiedyś zrobiłyśmy z Mrautusią tutaj: http://kaprysnik.blogspot.com/2012/07/mrautak-proponuje-i-pozegnanie.html
Kończy się niedziela, czas już pomyśleć o nowym tygodniu. Mógłby być bardziej słoneczny, mniej parny i burzowy.
Czy nowy tydzień mnie słyszy?
Dobaranoc:)
Niewielki masz balkonik, ale niezwykle przytulny, zielony, wygodny i sprowadzajacy natchnienie do tworzenia poezji.
OdpowiedzUsuńPrzyjemnie na nim posiedziec.
Poezja to duże słowo:) Ja tam piszę sobie rymowanki:)
Usuńładny zakątek :)
OdpowiedzUsuńDziękuję:)
UsuńKiedy balkon taki przytulny, to można na nim spędzić nawet cały urlop ;)
OdpowiedzUsuńUzbrajam się w szydełko i już się cieszę na lekcję naszyjnikową, bo wyjątkowo wpadłam w twórczy nastrój.
Jak trzeba, to można, ale może jednak gdzieś pojedziemy;) A lekcja się robi:)
UsuńPiękny ogród na balkonie i wiersze wywołujące uśmiech :)!
OdpowiedzUsuńDziękuję:)
UsuńPrzepiękny ten balkon. I te foteliki, stoliczek.... no i oczywiście Lesio, szczęśliwy, bezpieczny i ma tu okienko na świat. Pewnie głośno oznajmia każdego, kto śmie mu przechodzić dołem ;)). Nawet hortensje się zmieściły. Ja raczej w pelargonie. Niestety mój balkon dostępny do siedzenia rano i wieczorem. Po południu patelnia, pomimo parasola. Za to komarów na 3 piętrze niewiele. Wystarczy im jedzenia niżej :). Dzięki temu, że odwrócony na zachód mam co wieczór prywatne spektakle. Cudowne zachody słońca, codziennie inne. Nie można się nimi znudzić. Wierszyki super. Bardzo obrazowe. Miłych chwil na balkonie, ciągnących się w nieskończoność
OdpowiedzUsuńMógłby być trochę większy, ale jak się nie ma co się lubi, to lubi co się ma:)Jest południowy, więc dobrze,że to loggia i jak słońce jest wysoko, to tak nie praży. Uściski:)
UsuńPienie i przytulnie! U mnie w tym roku kompletnie balkon zaniedbany niestety.. a tak miło wyjść i posiedzieć i poczytać książkę..
OdpowiedzUsuńDla mnie jest tak ważny,ze różnych rzeczy mogę nie zrobić, ale balkon koniecznie,żeby nie wiem co:)
UsuńNawet otoczenie po za balkonem sprzyja wypoczynkowi. A balkon zagospodarowany ze smakiem i do tego wygodny! Ja przez remonty w domu jeszcze tarasu nie ruszałam i nie wyciągnęłam mebli! A to już czerwiec!
OdpowiedzUsuńJak urządzaliśmy mieszkanie i nie było jeszcze zrobionej kuchni, łazienki i wielu innych rzeczy, to ja zaczęłam od zamówienia kratek na balkon, a potem sama je malowałam drewnochronem:) Wiele lat mieszkałam w mieszkanku bez balkonu i zawsze o takim przytulnym i ukwieconym marzyłam, więc jak już mam to się wyżywam:)
UsuńZrobiliśmy tak samo. Wprowadzaliśmy się w lutym, a już na wiosnę zamawiałam specjalne rynny na skrzynki, żeby nie pospadały przy wietrze sąsiadom na samochody. Jak tylko zrobiło się ciepło, natychmiast ruszyliśmy szukać kwiatów i kombinować co i gdzie posadzić. To mój pierwszy balkon w życiu, do tej pory ulubione miejsce w domu. Pozdrawiam
UsuńBardzo przytulny balkonik, ślicznie urządzony. Rymowanki super, najbardziej podoba mi się fragment o komarach; mogłabyś pisać teksty kabaretowe:)
OdpowiedzUsuńJa też od czasu do czasu jakąś rymowankę popełnię i nie odważam się jej nazwać poezją; często też uciekam w humor, by ustrzec się patosu czy zwykłego kiczu. Jaka płynna jest granica między liryzmem a wyżej wymienionymi...
Ninka.
Myślę jednak,że dosyć wyraźna jest ta różnica;) Za to faktycznie bardzo łatwo zrymować knota, co widać powyżej:))) Zamiast tych srok mogły być jakieś nocy kroki lub podobnie, ale zaraz zaczynają mnie od czegoś takiego zęby boleć i robi mi się mdło:))) A w ogóle widział ktoś,żeby noc miała nogi ?!
UsuńPozdrawiam ciepło:)
No, tak, biorąc pod uwagę indywidualne opinie, dość łatwo tę granicę wyznaczyć, ale już rozpatrując opinie innych, nie jest to takie proste; jedni w danym wierszu nie rozpoznają kiczu w ogóle, inni na ten sam utwór, który ktoś określi mianem "piękny wiersz", powiedzą "kicz do kwadratu", a są tacy, którzy całą niemal współczesną twórczość rymowaną wrzucą do worka z napisem "kicz", bo dla nich liczy się tylko biały wiersz.
UsuńA Twoje rymowanki są super, bardzo mi się podobają; widać (no, biorąc pod uwagę to, co napisałam wyżej WIDZĘ), że się nimi bawisz i dokładnie wiesz, co piszesz.
Ninka.
Określenie "knot" wydaje się trochę przesadzone:):):)
UsuńNinka.
Mówiąc "indywidualne opinie" miałam na myśli opinie jednej i tej samej osoby.
UsuńNinka.
Masz rację:) To zabawa. Poważnego wiersza w blogu nie opublikuję za skarby świata;) Zresztą moim zdaniem nie pasowałby do lekkiej blogowej konwencji.
UsuńPozdrawiam i dziękuję za Twoje zawsze sympatyczne i ciekawe komentarze:)
Matko, jaki piękny jest Twój balkon:) To chyba musi być oaza spokoju... Ściskam mocno!
OdpowiedzUsuńJest. Tylko bez komarów i dopóki sąsiad nie włączy skrzeczącego radia. Swój ogród, to swój ogród, ale ja albo bym się zarobiła na śmierć, albo miałabym okazałą hodowlę chwastów, jak na działce;)
UsuńOdściskowuję:)
twój balkon mnie zawstydził...bo u mnie jakoś tak okropnie na tarasie w tym roku:(((Cudny raj!!...a sroki to mnie już nerwowo wykańczają...chociaż sikory sa od kilku dni nie lepsze...ale może myślą,ze ja podobnie jak Bury zeżrę im dzieci???
OdpowiedzUsuńMasz piękny ogród za to. Gdzie mi tam do niego z moim maleńkim balkonikiem:) Nie pomyślałam o zeżarciu srocząt, hmmm. Pogłaszcz Burego po brzuszku:)
UsuńSerdeczności:)
Wygląda jak balkon gdzieś we Włoszech. Piękny:) Sama bym sobie na nim posiedziała:)))
OdpowiedzUsuńTo przy okazji zapraszam:)
UsuńSpokojna głowa, jak kiedyś w końcu dotrę do Wawy to nawet nie ma takiej opcji żebym Cię nie nawiedziła:)))
UsuńWyczarowałaś sielski zakątek i do tego pełen poezji.
OdpowiedzUsuńNo i wścibskie oko zauważyło że Lesio ma dywanik żeby mu zimno w brzuszek nie było:)
Pozdrawiam
Anka
Jak nie ma kocyka, to patrzy z wyrzutem i czeka,żeby mu położyć:)
UsuńNiewielki balkonik, ale uroczy i wszystko, co potrzebne się na nim mieści. Szczególnie takie fajne futrzane ciałko dobrze go wypełnia;-)
OdpowiedzUsuńWszystkiego dobrego, Kaprysiu, ściskam czule;)
I ja ściskam:) I ciałko macha ogonem:)
UsuńBalkon jak marzenie!
OdpowiedzUsuńMały, ale każdy centymetr idealnie wykorzystany.
Taka prywatna enklawa spokoju w wielkim mieście :-)
Dziękuję za przypomnienie Twojego wpisu :-)
W sumie, to jak tak samo robię te szydełkowce, tylko, że krótsze, więc pewnie dlatego takie mniej puchate :-)
Dokładny opis prawie już,już gotowy:)
UsuńLenia Brzechwowego zazdroszczę najbardziej.
OdpowiedzUsuńMój balkon cały czas się porządkuje i to wszystko przez pogodę i siatkę, którą zakładamy dla Miłka (pogoda jak widać, nie dało się malować). Mam nadzieję, że w tym tygodniu będzie finisz i Miłek wreszcie będzie mógł spędzać czas bez smyczy przywiązanej do kaloryfera. Mam żal, że wcześniej nie było takich wynalazków i moje dwa poprzednie koty, były zniewolone. Z psami jest na szczęście bezpiecznie (wiem, bo dwa w domu rodzinnym miałam).
Cudowny ten Twój balkon i taki kolorowy. Mój ogranicza się do ziół (uczulenie na błonkoskrzydłe nie pozwala mieć kwitnących roślin) i kwiatów domowych, spędzających na nim lato. U Ciebie znacznie milej i miękko (te poduchy). Pocieszam się bo i tak nie miałabym na nich kiedy siedzieć.Powiedz mi tylko proszę, czym zaimpregnowałaś wiklinę, bo właśnie zakupiłam kosz.
Pozdrówki i pogłaskanki.
Otóż nie impregnowałam:) A powinnam? Fotel swoje przeszedł, obgryzała go radośnie Mrautak i stał tam również przez kilka zim. Teraz na zimę zabieram go do małego pokoju. Ma tam swoje miejsce. Ma już 10 lat, ale ciągle jakoś się trzyma:)
UsuńWidzę, że obie lubimy niebieskie kwiatki:))) Jest bardzo przytulny, nie dziwię się, że tam przesiadujecie z Lesiem. Widać tez, że masz dużo zielni za balkonem i ładnie zadbanej. Pozdrawiam:)))
OdpowiedzUsuńTo prawda, mieszkamy na zielonym i sympatycznym osiedlu. Pozdrawiam również:)
UsuńBalkonik uroczy !!!
OdpowiedzUsuńTylko zasiąść na dobrą kawusię ;-)
Pozdrawiam Agnieszka
Kawusia jest najmilsza we dwoje, a to jest jednak balkonik jednoosobowy niestety:) No, chyba, że na wcisk:)
UsuńKaprysiu bardzo przytulny ten Twój balkonik. Ślicznie go zagospodarowałaś. Oddawanie się na nim słodkiemu lenistwu musi być niezwykle przyjemne :)
OdpowiedzUsuńTylko jakieś takie za krótkie;)
UsuńBalkonik cudny, Bobe zachwycona :) Rymowanki... już wiesz... Lesio - tym bardziej wiesz...
OdpowiedzUsuńSłów brakuje, albo oklepane się wpisują, to uściskam Cię jeszcze serdecznie i... zmykam.
Odściskowuję:)
UsuńSliczny masz balkon, moze malutki ale jak udekorowany. A miejsce znalazlo sie nawet dla psiurka :)
OdpowiedzUsuńWierszyk o czaju najbardziej mnie zachwyca, moze dlatego, ze sie z nim identyfikuje :)
Ja też jestem herbatnik;)))
Usuńlubie balkoniki pelne w kwiatkach twoj jest sliczny, to nic ze malutki ale taki sympatyczny, fantastyczne jest to twoje wierszowanie z taka lekkoscia pisane :)
OdpowiedzUsuńMógłby być trochę większy, ale jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma:) Nie zrymowało mi się;)))
UsuńBalkonowy raj:)) posiedzieć, wypić herbatke, zjeść ciasto (odezwał się łasuch:)) i pokontemplować...czegóż chcieć więcej od zycia:)
OdpowiedzUsuńbalkon jak zawsze śliczny, posiedziałoby się tam chętnie z książką... ale jest też refleksja: w końcu kolejne zwierzątko ma zdjęcie na balkonie:) to już po władziu i mrautaku trzci fan balkonu:) proponuję jakieś zestawienie zdjęć 3 fanów na balkonie:)
OdpowiedzUsuń