O Lesiu i lesie rymowanka w stu słowach.
Czy słońce przygrzewa,
czy deszcz w rynnach gra
my z Lesiem po lesie
chodzimy co dnia.
I z Lesiem po lesie
brykając słuchamy
jak ptaszki ćwierkają,
wiatr gada z drzewami.
Żywica zapachnie,
lub dzięcioł zastuka.
Jak miło jest w lesie
gdy w Lesiu mam druha.
A z lasu do domu
z językiem na wierzchu,
wracamy by znowu
wyjść zaraz po zmierzchu.
Bo Lesio do lasu
co rusz chodzić chce
Kto ma swego Lesia,
jak jest, dobrze wie.
Pod drzwiami znów Lesia
rozmachał się chwost,
więc zaraz w stu słowach
zamykam mój post.
Pierwsza?!
OdpowiedzUsuńJak ładnie, Kaprysiu! :)
UsuńPogłaski dla Lesia.
A teraz idę poczytać wcześniejsze zapiski, bo jakoś mnie ominęly. A już przecież niemal legendą obrosły. ;)
A pierwsza:) A tą legendą to jestem przerażona;)Pod poprzednim postem napisałam Amber, po co takie obostrzenia:)
UsuńUściski i dziękuję za miłe słowo:)
Ależ ja doskonale rozumiem Ciebie, i obostrzenia, i rypanie w karku, i pochwałę zwięzłości, i sprawy leżące odłogiem... Ech!
UsuńPS. A Lesio tak cudnie wygląda, taki radosny! I jeszcze raz przeczytałam wierszyk - naprawdę fajowy! :) To wręcz hymn, a nie rymowanka. :)
:*
Nie chce mi sie liczyc, a na tych Ankowych wordach sie nie znam. Powiedz wiec, Kaprysiu, czy rzeczywiscie jest 100 slow? :)))
OdpowiedzUsuńCaluski
A, nie ma tak dobrze:) Policz! ;)))
UsuńNo, dobrze:)
Z tytułem (ale bez tytułu posta jest sto:)), chyba,że ja liczyć nie umiem, co nie jest wykluczone:)
Uwielbiam Kaprysiu Twoje rymowanki i paciorki też:)
OdpowiedzUsuńLesiu szczęściarz z niego i tyle.Aż sam się pychol śmieje gdy się na tą jego szczęśliwą psią mordziachę patrzy.
A sosenkę pięknie kwitnącą w lasku uchwyciłaś.
Serdeczności przesyłam :)
I ja, i ja serdeczności ślę:) A sosenka pyliła,że hej. Obiektyw później czyściłam:)
UsuńOda do Lesia idealna:) Te spacery...
OdpowiedzUsuń:)))
UsuńA spacery, cóż, permanentne;)Mam słaby charakter. Jak chce, pewnie musi.Znaczy pobiegać;)
Twój Lesio ma niezwykle pozytywną energię. Widać to na zdjęciach i słychać w Twojej twórczości.
OdpowiedzUsuńJa Miłka tylko ulepiłam.
Pozdrówki.
Racja ulepiłaś:)I to jak przepięknie. To chyba najpiękniejszy ze znanych mi syjamczyków.
UsuńSerdeczności:)
Rewelacja!
OdpowiedzUsuń:):):)
:)))
UsuńSuper! Długo czekałam na Twój wiersz! Bardzo fajny! I jest 100 słów z tytułem:) Liczyłam - wcale to nie trwa tak długo! Liczenie, znaczy się:)
OdpowiedzUsuńNinka.
To bardzo miłe. Czekanie znaczy:) I że Ci się podobają moje proste rymowanki.
UsuńDziękuję bardzo i pozdrawiam cieplutko:)
Mogłabym z rok siedziec przed komputerem i nawet jedna taka piękna zwrotka by nie powstała:)
OdpowiedzUsuńCzyż nie szczęściarz z Lesia? Bo w końcu o ilu psach na świecie powstały wiersze???
Pozdrawiam:)
O jest trochę:)Może nie dedykowanych imiennie, ale o psach, psie ogólnie sporo:)
UsuńNa przykład ks. Twardowskiego:
"Popatrz na psa uwiązanego przed sklepem
o swym panu myśli
i rwie się do niego
na dwóch łapach czeka
pan dla niego podwórzem łąką lasem domem
oczami za nim biegnie
i tęskni ogonem
pocałuj go w łapę
bo uczy jak na Boga czekać"
("Czekanie" Jan Twardowski)
Serdeczności:)
Oba wiersze piękne :-)
UsuńŚliczne :-) A swoją drogą - szczęściarz z tego Lesia. Pozdr.
OdpowiedzUsuńUszczęśliwiamy się wzajemnie:)Pozdrawiam w deszczową niedzielę:)
UsuńMmm...... rozmarzyłam się. Cudne. Lesio, las - niewiele więcej potrzeba do szczęścia. Głaskanki i cmok w uszko. Całuję
OdpowiedzUsuńSzczęśliwa psina (i to jak !)... szczęśliwa Kaprysia ... ważne są tylko te chwile, wasze spędzone razem ... i niech rym Ci się plecie ... bo dźwięcznie i serdecznie brzmi :)
OdpowiedzUsuńHahaha! Kaprysiu, piękny wierszyk :))
OdpowiedzUsuńDobrego tygodnia :)
Jaki uroczy wierszyk:) Może i ja bym coś kiedyś spłodziła...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i zapraszam
To nabierzesz kondycji po tych spacerkach!!! Same zalety z posiadania Lesia:))) A jaki Lesio przy tym zadowolony!!!
OdpowiedzUsuńSzczesciarz z Lesia, kochany i wierny, nawet wiersze o nim piszą, ja jakos nie mam talentu do rymowania wiec moj Tytusik nie ma wierszyka...
OdpowiedzUsuńNo i jak zawsze pozdrawiam serdecznie :)
cieszę się ,ze z Lesiem na siebie trafiliście:)))))))))))
OdpowiedzUsuńWiersz o Lesiu!
OdpowiedzUsuńTo ma psina szczęście...
Jestem pod wrażeniem, naprawdę! A przyziemnie spytam, jak u Was z komarami, bo z tej strony Wisły nie dają spacerować - ?
OdpowiedzUsuńPozdrowienia dla wszystkich,
Siostra B.
Kaprysiu będziesz u mnie na blogu jutro? Zapraszam, nie przegap :D
OdpowiedzUsuńSądzę, Kaprysiu, że Lesio zasłużył sobie na tak piękny wiersz. Wysłuchałem także piosenki w wykonaniu Xięcia Małżonka Wrocławskiego (na blogu Anki) i jestem zachwycony. Klasyczny folk zaśpiewany z urokliwym wdziękiem. Pomyślę o tym, aby napisać podobny song (jestem zawodowym artystą estradowym) na cześć mej ukochanej suni Fancy...
OdpowiedzUsuńKłaniam się i zapraszam do mnie na łyk ruskiej gorzałki pure potato
Świetna wierszyk. Super zdjęcia! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
+ Zapraszam na nasze blogi :)
"Każdy czasem potrzebuje rozpuścić myśli nie tylko w słowach."
swietny wierrszyk dopiero teraz go przeczytalam masz kobieto talenta, o kotkach tez piknie pisalas
OdpowiedzUsuńNo wreszcie coś świeżego, energetycznego, zabawnego - a nie tak, jak te prawie wszystkie, polskie piosenki: szare i smutne!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Kasia