Znowu lato i znowu pożegnanie. Tak już jest. Przemijamy. Z chwilą kiedy nie ma już żadnego z rodziców i teściów, własne lata jakby bardziej zaczynają ciążyć. Przypomniał mi się wiersz:
"Życie moje wstawione w cień
więdnie bez światła dziennego.
Codziennie opada z niego
pożółkły, zwiędły dzień..."