Tak wiele lęków i urazów mieszka w tej małej psiej główce, że wiele jeszcze potrzeba czasu i cierpliwości, żeby mógł o nich zapomnieć. Nadal boi się mężczyzn, gwałtownych ruchów i nie chce wychodzić na spacerki z pańciem, chociaż pod naszą nieobecność roznosi po mieszkaniu zarówno buty moje, jak i męża. Łóżko pańcia też jest w porządku. Na męskie spacerki przyjdzie kiedyś czas, choć przyznam, że wyczekuję go bardzo niecierpliwie;)
Na razie Lesio lubi czasem uciąć sobie z pańcią drzemkę, a nudę ostatniej nocy zabijał pożerając mojego kapcia. Z miłości jak sądzę i dla rozrywki jedynie, bo żadnego poszarpanego kawałeczka skóry nie zjadł na szczęście.
Jak nie chodzę z psem i nie pracuję, chociaż właściwie cały mój czas porządkują głównie obie te czynności, to kleję.
Zrobiłam już trochę pisanek i jedną deseczkę z nową, dwustronną rymowanką dosyć dokładnie ilustrująca czym powinnam się leczyć, chociaż mogę tylko miodem:)
"Na żółć co zalewa,
na nudę co ziewa,
na gardło i dreszcze
i inne też jeszcze
przyczyny i skutki
najlepszy prócz wódki,
jest miodek słodziutki..."
Zamiast miodek mogłoby być Lesio, gdyby nie kapeć. Mieliśmy zasadniczą rozmowę, po której poszedł spać, więc być może przemyśli swoje postępowanie;)
Pisanki następnym razem, a dziś, deseczka, Lesio przestępca i drzemka z przestępcą:)
A my oczywiście na spacerek;)

A to opryszek z Lesia! Trzeba bedzie chowac kapcie przed jego ostrymi zabkami.
OdpowiedzUsuńNauczy nas stworzonko porządku;)
UsuńKaprysiu, uwielbiam Cię! Twoje opowieści, wierszyki, poczucie humoru. Ściskam Ciebie i Lesia, a panu mężowi życzę, żeby go Lesio szybko pokochał.
OdpowiedzUsuńDeseczka też cudna! Kobieto o Talentach Rozlicznych... pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńNic tylko się rumienić:)Pozdrawiam również:)
UsuńDał czadu z tym kapciem;) Buziolce ogromne dla Was :)
OdpowiedzUsuńZastanawiam się co jeszcze wymyśli niebożątko;)
UsuńSerdeczności:)
proponuję Lesiowi tego kapcia już zostawić - Tobie się w takim stanie nie przyda, a Lesio może po nowe nie sięgnie:)
OdpowiedzUsuńJak ja tęsknie za takim psio-wspólnym spaniem.
A widzisz, błąd, bo kapcia wyrzuciłam:( Przez to spanie z Lesiem uznał moje łóżko za swoje, ale nic , trudno. Chciałam, to mam;)
UsuńDobrze, że powoli dochodzicie do siebie.
OdpowiedzUsuńMój też uwielbia gryźć moje kapcie, dlatego jak ja nocuję to one też ale na wysokościach. Miłek ma dużo z psa, jest mało skoczy, jednak wszystko gryzie.
Ja też kleję, jednak jaja mną owładnęły.
Świetna deseczka do kompletu z wierszykiem.
Pozdrówki.
Psikot:) Głaski dla Miłka. Jest niezwykle pięknym kotem:)Uściski:)
UsuńNo, to się psinie trafiło, łóżeczko, Pańcia i kapcie do obgryzania. Do tego jeszcze jedzonko, głaskanki i już nic więcej do psiego szczęścia nie brakuje. Nie mógł lepiej trafić :))).
OdpowiedzUsuńZaaklimatyzował się szybciutko. Jak sobie przypomnę te jego biedne położone uszyny i wytrzeszczone ze strachu ślepka. Dobrze ma bestyjka. I Wy też. A spacerki przyjdą z czasem. Słoneczko zaświeci i wiosna może przyjdzie... kiedyś. Ucałowania serdeczne dla Was wszystkich
I my uściskujemy:)Ciągle, wcale nie rzadko, zdarza się Lesiowi kłaść uszy i kulić się ze strachu. Wystarczy podniesiona ręka ze smyczą. A na Pawła nawet naszczekał, głupek malutki;)
UsuńDzielne małe Stworzenie. Niestety już pewnie przez całe życie będzie miał swoje lęki. Tego co przeżył pewnie nie zapomni do końca swojego psiego żywota. A czemu chodzi po domku w szelkach? Futerko mu się powyciera
UsuńNa noc zdejmujemy, ale tak prościej i nie ma awantury przy ubieraniu przed spacerkami;)Jak znormalnieje, to będzie bez szeleczek:)
UsuńKocham Lesia! :))
OdpowiedzUsuńOn też woli kobitki;)))
UsuńZaraz przestępca! Może fason albo kolor mu nie odpowiadał!!!
OdpowiedzUsuńChyba jednak odpowiadał;) Bo po co są kapcie psu? Do gryzienia oczywiście:)
UsuńRozkręca się chłopak i korzysta z czasu, kiedy jeszcze wszystko uchodzi mu płazem ;)
OdpowiedzUsuńCzyli rozbestwia;))) Tylko jak troszkę próbuję go dyscyplinować, to robi te swoje oczy i uszy a'la kot ze Shreka i po ptakach;)))
UsuńJeden z moich psów porwał na drobniusie kawałeczki pół podłogi z linoleum... Z jednej strony straszne, z drugiej... cóż, wymuszony remont ;))) Ale to dawne, panieńskie czasy, teraz mam terakotę lub dechę, więc nijak nie pogryzą. Jakby co ... :))) Wybacz Lesiowi kapiejcia, podaruj mu na zniszczenie doszczętne, może inne oszczędzi :)))
OdpowiedzUsuńNiestety wyrzuciłam:( Kupiłam kości skórzane różne, ale kapeć smaczniejszy;)Szczęśliwie podłogę mam trudną do pogryzienia:)
UsuńKaprysiu, moje serdeczne gratulacje i usciski z okazji dozwierzecenia!
OdpowiedzUsuńPrzeczytalam wszystko od poczatku bo jednak w tyle jestem... i niedoinformowania (ten brak czasu i jak Wiesz osobiste problemy).
Ale juz wiem, ze jest nowy domownik u Was zagoscil i mnostwo problemow na razie z nim przybylo, ale juz jestescie na prostej!
Biedne psiko, co tez on musial przejsc, wspolczuje serdecznie pieskowi i Wam!
Widze, ze Lesio rosnie jak na drozdzach, ma sliczna mordke, ze az chcialoby sie go wycalowac!
Jednak sciskam tylko wirtualnie zyczac Wam wspolnych radosci z bycia razem!
No i sie musze odniesc do decupagu, bo piekny, wierszyk fantastyczny, czekam na zdjecia Twoich pisanek. Tez pewnie mnie zaurocza!
Pozdrawiam serdecznie!
Dziękujemy bardzo i pozdrawiamy serdecznie:)
Usuńooo...ja już zapomniałam jak to jest z psią młodzieżą:) nadal trzymam kciuki za udana adopcję i posyłam porcję gorących uścisków (może dosłać kapcie?).
OdpowiedzUsuńKapcie najlepiej poprosimy już nadgryzione, bo bezmyślnie tamten razem z parą do niego wyrzuciłam:)A adopcja musi się udać, nie ma opcji:)Będziemy się adaptować aż po grób;) Kaprysie podejmują wyłącznie decyzje ostateczne:)
UsuńZdjęcia Lesia są takie wzruszające... Szczególnie to z kapciem. ;) Jak mogłaś go wyrzucić, Kaprysiu? Nasza Lesia też czasem zanosi do swojego legowiska mój kapeć albo rękawiczki (ale tylko te pachnące końmi), ale jeszcze nie próbowała ich aż tak ponadgryzać. Za to lubi podgryzać wszelkie elementy wiklinowe, a więc i swój własny kosz niestety.
OdpowiedzUsuńBardzo ciepło Cię pozdrawiam. A, i podziwiam Twoje śliczne, słodkie prace. :)
No, ja taka porządnicka jestem bez sensu;) I wydaje mi się,że zostawienie mu tego kapcia byłoby przyzwoleniem na zjadanie pozostałych butów, a tego nie chcemy;)Ma zamienniki do obgryzania. Wynoszeniu części garderoby i butów do koszyczka nie mam nic przeciwko, ale bez konsumpcji;)))
UsuńPozdrawiam również i drapanko dla Lesi za uszkiem przesyłam:)
Żaden pies nie lubi gwałtownych ruchów.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i zapraszam
http://menelrobert.blogspot.com/
Dla Lesia gwałtowny ruch to podniesienie ręki ze smyczą trochę wyżej;) Bardzo jest ciągle zestresowany.
UsuńChętnie do Ciebie zajrzę menelurobercie:)
Trochę sie znam na psach ale mam za mało danych na temat, jak długo go masz, skąd go masz? Podejrzewam, że krótko i zapewne z jakiegoś przytuliska. Mogę się mylić.
UsuńMam prośbę: odpowiedź napisz mi na moim blogu w komentarzach, spróbuję jakoś pomóc.
pozdrawiam
Deska śliczna,piesek śliczny,kapeć nieśliczny,zima bardzo
OdpowiedzUsuńnieśliczna:)
Alucho miła:) Czy prowadzisz blog, czy jesteś wolnym czytaczem? :) Wydawało mi się,że znalazłam blog Aluchy, ale czyżby było Was dwie?
UsuńMiło mi ogromnie,że wędrujesz po kapryśniku zostawiając miłe słowa:) Pozdrawiam serdecznie:)
Lesio kochany, wiedz, że klapka pożarłeś pierwszorzędnie :D. Musiałeś przecież odreagować ostatnie przeżycia, prawda? :)))
OdpowiedzUsuńKaprysiu zdrówka Ci życzę!
Ja jestem druga Alucha - z blogiem, który chyba odnalazłaś ;).
Czyli jesteśmy dwie Aluchy ;)
przez małe "a" jestem dla odmiany ;)
UsuńAaaaa, małe a:)))Właśnie! Na to nie zwróciłam uwagi:) Miło mi,że jesteście dwie i cieszę się,że obie Was mogę gościć:)))
UsuńPiękna deseczka! I Lesio chyba zmęczony uprawianiem przestępczego procederu... Może mu kijka do domu przynieście? Wiórów pewnie podobnie, a jest szansa, że buty oszczędzi...
OdpowiedzUsuńPatyk fajna rzecz, ale on się biedny boi patyków. Nie kojarzą mu się z zabawą, ale pewnie z biciem, ech..
Usuńnie miałam komputera,nie było mnie w domu....ale byłam taka ciekawa co z Lesiem!!! Qrcze ale numer:)))))))))))))))
OdpowiedzUsuńNooooo;))))) Dopiero trochę dochodzę do normy;) ale nogi mam niestety w rozsypce.A Lesio coraz bardziej mój:)
UsuńCwany Lesio! Jak zje obuwie, to pańcia mu z domu na bosaka nie pryśnie ;-D
OdpowiedzUsuńDeseczka prześliczna!
Kiedy durny zjadł domowe;)Dzięki:)
UsuńLesio, no co ty, nie rób mi wstydu kochany piesku:-).
OdpowiedzUsuńOn tylko sprząta:)
UsuńDeseczki są prześliczne:) Jaki tam z Lesia przestępca? Porządki Ci w starych kapciach chłopak zrobił a Ty masz do niego pretensje;) Biedny, tyle pracy i zero wdzięczności. A jak buty po mieszkaniu roznosi to znaczy, że Wy je źle stawiacie. Nawet to musi za Was robić? Żeby butów nie umieć na miejsce odstawić? No naprawdę... Nie wiem co to się działo jak tego biednego pieska nie było...
OdpowiedzUsuńCo prawda, to prawda:)))
UsuńOby Lesio nie stal sie recydywistą i nie dostarczał więcej tego typu anegdot, tak jak kiedyś Beja zgarnięta z ulicy. Gdy tylko znikaliśmy jej z domu (skąd mogła wiedzieć, ze tylko na godzinkę?), zabierała się za buty (tylko damskie)włamujac się do szafki z butami, choć zamki na magnes były zakreęcone drutem po pierwszych występach. Sześć butów - tj. sześć par w czasach, gdy buty były na kartki - jest co wspominać. Na szczęście zaczęły sie wakacje i gdy na wsi miała nas na oku była szczęśliwa. Potem znów nie, i zaczęła chodzić z Tatą do pracy. Potrzebowała domowników na okrągło, a myśmy się nie mogli pozwalniać z prac i szkół. Porażka. Mam nadzieję, że Twoja poważna rozmowa z Lesiem odniesie pożądany skutek.
OdpowiedzUsuńUsciski dla wszystkich,
Siostra B.
Lesio doskonale rozumie nasze poważne rozmowy i robi wszystko,żeby pańcia była zadowolona, a kapcie stare były i tyle;)
UsuńI ja też lubię spać z Rodziaczkiem:)
OdpowiedzUsuńBo to najprzyjemniejsza rzecz na świecie:)
UsuńLubię Cię czytać Kaprysiu i podziwiać Twoje prace,w związku
OdpowiedzUsuńz tym,że jestem nowa,zaglądam dopiero od 3go marca,nadrabiam zaległości i czytam z przyjemnością poprzednie,stare wpisy często je komentując
Dzisiaj się dowiedziałam,że jesteśmy dwie Aluchy(ja przez
duże A)żeby nie było zamieszania przeobrażam się w Alusię
pozdrawiam niestety wciąż zimowo :)
Alucho-Alusiu:) Nawet nie wiesz jak miło mi,że czytasz mnie wstecz:) Właśnie takie komentarze jak Twój sprawiają,że nie przerywam pisania i trwam w kapryśnikowych publikacjach już piaty rok:) Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie i dziękuję:)
UsuńLesio jest piękny!
OdpowiedzUsuńDocenia z pewnością spacery z Tobą i te wszystkie przytulania.
Pozdrawiam Cię!
Lesio bardzo dziękuje, a pozdrawiam również:)
UsuńZdrowych i wesołych Swiat :)
OdpowiedzUsuń