Tyle biegania, szykowania, a święta minęły jak z bicza trzasnął:) Jak zwykle została pełna lodówka jedzenia, jeszcze pełniejsze brzuchy i niedosyt wolnego czasu.
Kilka świątecznych migawek na chwilkę jeszcze zatrzyma wielkanocny nastrój,

ale tulipany za kilka dni zwiędną, kwieciste wydmuszki powędrują do pudełka, a każdy kolejny kwietniowy dzień będzie mozolnie rozwijał małe paskudne listeczki, żeby mogły swoją dojrzałą, świeżą zielonością szumieć w majowym deszczu. To tyle bajdurzenia, teraz fakty.
Zrobiłam kolejny naszyjnik. Przeznaczenie - sprzedaż.
Cały dochód ze sprzedaży na Dom Tymianka. Słowo się rzekło: Korale u płota. Coś nie tak. Raczej Tymianek u płota, a może płot w Domu Tymianka, albo Tymianek na płocie ? No tak, Tymianek na płocie bywał dość często, ale nie o to chodzi.
Wy już wiecie na pewno o co, ale wyłożę rzecz kolejno.
Po pierwsze - w tempie życia jakie prowadzimy, łatwiej wielbłądowi przejść przez ucho igielne, jak mnie spotkać się z Ori w celu przekazania korali na tymiankowy cel.
Po drugie, ze względu na pierwsze;) zamieszczam u siebie zdjęcia wspomnianych powyżej korali w celu wzbudzenia pożądania posiadania wśród oglądaczy.
Po trzecie wyślę lub przekażę osobiście korale osobie, która zadeklarowaną przez siebie kwotę wpłaci na konto Fundacji Domu Tymianka, a Ori mnie o tym poinformuje, wskaże osobę i adres. Korale są jedne i będą tego , kto największą kwotę przeznaczy na pożarcie tymiankowym bestiom.Po czwarte czerpać będę z tego procederu wyłącznie karmę dla swojej próżności, która wypłynie być może z faktu, że w ogóle ktoś zechce za nie zapłacić;)
Po piąte, jak ktoś już będzie płacić, to proszę dużo, bo psy są duże, jedzą dużo, jest ich dużo, a dwa mieszkają jeszcze w hoteliku, za który płaci fundacja.
Po szóste, korale wyślę lub przekażę po 18 kwietnia, ponieważ wyjeżdżam na tygodniowy kurs filcowania do Ośrodka w Łucznicy, czym robię sobie nieprawdopodobną frajdę i prezent:)
Cieszę się jak małe dziecko, bo przecież cały tydzień od rana do nocy będę filcować, zweryfikuję swoje umiejętności i nauczę się czegoś nowego. Czysta filcowa rozkosz :)))
O Łucznicy będzie osobno i więcej, może w trakcie, a może po powrocie.
Na koniec jeszcze jedne korale zrobione przed świętami, mają już swoją właścicielkę, a ja mam nadal pełno włóczek i aż strach myśleć co je czeka po moim powrocie :)))
Zrobiłam kolejny naszyjnik. Przeznaczenie - sprzedaż.
Cały dochód ze sprzedaży na Dom Tymianka. Słowo się rzekło: Korale u płota. Coś nie tak. Raczej Tymianek u płota, a może płot w Domu Tymianka, albo Tymianek na płocie ? No tak, Tymianek na płocie bywał dość często, ale nie o to chodzi.
Wy już wiecie na pewno o co, ale wyłożę rzecz kolejno.
Po pierwsze - w tempie życia jakie prowadzimy, łatwiej wielbłądowi przejść przez ucho igielne, jak mnie spotkać się z Ori w celu przekazania korali na tymiankowy cel.
Po drugie, ze względu na pierwsze;) zamieszczam u siebie zdjęcia wspomnianych powyżej korali w celu wzbudzenia pożądania posiadania wśród oglądaczy.
Po trzecie wyślę lub przekażę osobiście korale osobie, która zadeklarowaną przez siebie kwotę wpłaci na konto Fundacji Domu Tymianka, a Ori mnie o tym poinformuje, wskaże osobę i adres. Korale są jedne i będą tego , kto największą kwotę przeznaczy na pożarcie tymiankowym bestiom.
Po piąte, jak ktoś już będzie płacić, to proszę dużo, bo psy są duże, jedzą dużo, jest ich dużo, a dwa mieszkają jeszcze w hoteliku, za który płaci fundacja.
Po szóste, korale wyślę lub przekażę po 18 kwietnia, ponieważ wyjeżdżam na tygodniowy kurs filcowania do Ośrodka w Łucznicy, czym robię sobie nieprawdopodobną frajdę i prezent:)
Cieszę się jak małe dziecko, bo przecież cały tydzień od rana do nocy będę filcować, zweryfikuję swoje umiejętności i nauczę się czegoś nowego. Czysta filcowa rozkosz :)))
O Łucznicy będzie osobno i więcej, może w trakcie, a może po powrocie.
Na koniec jeszcze jedne korale zrobione przed świętami, mają już swoją właścicielkę, a ja mam nadal pełno włóczek i aż strach myśleć co je czeka po moim powrocie :)))

Witaj! Chciałybyśmy zaprosić Cię na naszego bloga dirtydesigners.blogspot.com. Będziemy bardzo wdzięczne za kilka słów w komentarzu (oczywiście zrewanżujemy się tym samym).
OdpowiedzUsuńPS. Przepraszamy za spam, ale to nasze początki, a jakoś trzeba powiadomić innych o istnieniu naszego bloga. Dziękujemy i serdecznie pozdrawiamy!
Oooo! To Ty musisz się jeszcze uczyć filcowania???
OdpowiedzUsuńNo niepojęte to dla mnie! Przecież takie cuda umiesz robić!
Atuniu, jestem wobec siebie krytyczna.Korale to pikuś.Nawet nie Pan Pikuś:) Chcę umieć farbować włóczkę, poznać inne techniki, umieć robić formy przestrzenne, bryły pełne i puste w środku. Marzą mi się szale, trwałe połączenia filcu z metalem, drewnem itp., itd. Długo by pisać, ach...
OdpowiedzUsuńhaha :)
OdpowiedzUsuńmimo wszystko bardzo się cieszymy!
po powrocie będziesz prawdziwą mistrzynią
OdpowiedzUsuńNapisałam przed chwilą komentarz i co... skasował mi się :(
OdpowiedzUsuńTo było tak:
OdpowiedzUsuńKorale są piękne, lubię te kolory, na pewno znajdą kupca szybko. Ja się zabieram za lekturę Tymiankowego bloga. Strasznie zazdroszczę Ci tych warsztatów filcowania, straaaasznie! I to aż cały tydzień, będzie super!! Aż mnie skręca z zazdrości! :)
Och, pojechałabym na tydzień na warsztaty... dekupażowe ;))))) Zazdroszczę, ale też czekam na efekty! Koniecznie wklej fotki swoich tworków!
OdpowiedzUsuńNawet nie wiedziałam, że jest tyle technik filcowania. W takim razie życzę Ci, żeby ten tydzień był pełen wrażeń i wypełniony od świtu do zmroku filcowaniem :-))
OdpowiedzUsuńAmbitna z Ciebie osóbka Kaprysiu, bo przecież filcujesz już tak pięknie a jeszcze się chcesz uczyć. Wyjazdu Ci zazdroszczę, sama bym się chętnie wyrwała gdzieś z domu choćby na weekend. Nie musi być od razu kurs, ale takie trzy dni spędzone tylko ze sobą i egoistycznie podarowane sobie samej.
OdpowiedzUsuńA kiedyś, jak się trochę odkuję finansowo, to Cie poproszę o ufilcowanie takiego pastelowego szaro-różowego wisiorka. Baaaaaardzo mi się podoba to połączenie kolorów.
Kaprysiu korale wspaniałe a jeszcze wspanialszej mocy, wręcz magicznej nabierają bo na szczytny cel są przeznaczone !!!
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł miałaś !!!
Dobra z Ciebie Dusza !!!
Cieszę się, że ziści się Twoje marzenie o warsztatach - pamiętam jak o nich rozmawiałyśmy, szkoda że nie mogę jechać z Tobą ;-(
Ale wiesz ciągle myślę o innej kwestii naszej rozmowy ... Ale o tym jak wrócisz z kursu.
Trzymam kciuki, żebyś nauczyła się i pokochała wszystkie techniki, które były tematem Twoich wstchnień.
Oczywiście z niecierpliwością czekam na fotki.
UDANEGO KURSIKU ZE WSZECH MIAR ŻYCZĘ !!!!!
Aga
Nowy szablon bloga jest bardzo wiosenny :))
OdpowiedzUsuńPomimo przepełnienia i najedzenia chętnie zasiadłabym to t a k i e g o stołu, mniam, mniam ;)
Tydzień dla siebie? Jesteś szczęściarą! Ale taki luksus należał Ci się :)) Może ja kiedyś też spełnię swoje marzenie?
Cieszę się razem z Tobą :)))
Ściskam serdecznie, pa :)
kaprysiu :) ja pożądam :) wyraziłam chęć i czekam :)
OdpowiedzUsuńWspaniałą akcję zorganizowałs... :)
Przecudna aranżacja stołu świątecznego!!! Taka delikatna i wiosenna!!! Gratuluję realizacji marzeń - z ciekawością czekam na efekty, może z samego podglądactwa czegoś się przyuczę :-)
OdpowiedzUsuńPo pierwsze Kaprysiu serdecznie dziękuję za życzenia:) Przesyłam całusy i zazdroszczę możliwości udziału w kursie. Po kursie będziesz mistrzynią!!! Wszystkie Twoje korale są cudne, więc co to będzie po kursie....
OdpowiedzUsuńChyba to samo czułam i taka sama radość mnie rozpierała, gdy - wreszcie! - wzięłam tydzień urlopu na Festiwal Kultury Żydowskiej i pławiłam się w ulubionej tematyce od rana do późnego wieczora :)
OdpowiedzUsuń