Internet ma wszelkie cechy używki. Pisanie bloga, to już uzależnienie. Prócz cech negatywnych, takich jak chroniczny brak czasu, pieczenie oczu, zaniedbywanie wcześniejszych uzależnień, jak każdy nałóg ma strony przyjemne:)
W końcu dlatego wpadamy w nałogi, że są fajne;) Miewają też nieprzewidywalne pozytywne skutki uboczne:)
Najkrócej rzecz ujmując w ciągu ostatniego roku, poznałam wirtualnie mnóstwo osób ciekawych, twórczych i życzliwych.
Internetowe nitki sympatii zaczęły się powoli skręcać i skracać, aż udało im się połączyć kilka z nas wspólną ochotą na prawdziwe spotkania.
A czy może być coś sympatyczniej urozmaicającego codzienność jak grupowy babski spęd przy kawusi? A jeszcze kiedy takie spotkanie ma miejsce u Ori, to uatrakcyjnia go możliwość nieograniczonego głaskania i drapania za uszami tymiankowego stadka:)
Nie ulegając blogowemu nałogowi zapewne nigdy byśmy się nie spotkały.
Na fotorelacje zapraszam do Pełni lata w domu Tymianka i do Atteo , a autorką ciasta z truskawkami była Joanna szukająca inspiracji.
U mnie jedno z ujęć z serii ciasto i nos, koci portret i letni kubek z pelargonią. Też sobie taki kupię, a co, w końcu każda babska lojalność ma jakieś granice, u mnie kończy się na budzącej emocje porcelanie;)
Nie wiem, czy mi wypada się wypowiadać, ale co tam, wypowiem się;-)Spotkanie było urocze dzięki Waszym zaletom, które uczciwie wymieniłam na blogu;-)Już knujemy z Joasią następne. A do tego sklepu to nie radzę wchodzić, bo mozna się w tej ceramice zakochać na śmierć i życie! Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńDobrze, że chociaż Tobie udało się zrobić ładne zdjęcie kota:)
OdpowiedzUsuńUwaga na Ori bo u niej od knucia da działania jest bardzo krótka droga;))) Jednak tymiankowej atmosfery nigdy dość, więc...
... i wszystko się wydało ;))
OdpowiedzUsuńJuż pora na moje zdjęcia, ale proszę o cierpliwość :) I dodam, że niczym nie zaskoczę ;))
Ściskam Was cieplutko!
ech ale mialyscie fajnie kobitki,mnie sie tez marzy takie spotkanie z babeczkami blogowymi ,moze kiedys sie to uda :)
OdpowiedzUsuń...na pewno! Chociaż nie ukrywam, że u nas wyszło to baaaardzo spontanicznie :)
OdpowiedzUsuńŚwietna sprawa. Niech żyją nałogi!
OdpowiedzUsuńW szerszym kręgu też z przyjemnością się spotkamy:) Dziękuję ,że zaglądacie:)
OdpowiedzUsuńOch ;) zazdroszczę Wam takiego spotkania :) suuuper :)
OdpowiedzUsuńFajne takie spotkania:))) Ja też wam zazdroszczę..... Ciekawe czy to ciasto ocalało przed ciekawskim nosem? A porcelana: super!!!
OdpowiedzUsuńPotwierdzam, że blogowe znajomości mogą być i przemiłe, i cenne (w wymiarze ludzkim). Nie sądziłam, że tyle się "podzieje", gdy zacznę pisać bloga: we mnie i dookoła mnie. Serdecznie pozdrawiam, Ola
OdpowiedzUsuńP.S. Do sklepu zaraz oczywiście wejdę :)