I tak oto śnieg zamienił się w deszcz. Nadal jest parszywie i zimno, ale to jest widoczny postęp ku ociepleniu. A skoro tak, to wełna będzie powoli wracać do szuflad i przeproszę się z wyklejankami, albo ceramiką.
Na pożegnanie z filcem będzie jeszcze broszka lub kilka, dred lub dwa, klipsy i coś na sucho, może w końcu szal, ale coraz tęskniej patrzę w kierunku pudeł z serwetkami i klejem, czy nową paczką gliny.
Na razie duża broszka w różowych szarościach (ślubny powiedział, że przypomina ukwiał, nie kwiat),
I szary dred ze zdobieniem skrytykowanym przez Młodą na całej linii.
Bo ucudowane, naćkane, starobabskie (a niby jakie ma być, skoro ja robię;) i bez sensu, a przypomina macicę i to nie koniecznie perłową ;(
Bo ucudowane, naćkane, starobabskie (a niby jakie ma być, skoro ja robię;) i bez sensu, a przypomina macicę i to nie koniecznie perłową ;(
Pokazuję zanim odczepię zdobienia i przerobię na prosty dred z perełkami lub nieperełkami, bo już go w takiej formie nie założę, o nie. Nic mnie tak nie dołuje jak konstruktywna krytyka, a najgorzej, że słuszna.
"A w ogóle to broszkę byś zrobiła jakąś małą, bo takie wielkie, to głupio wyglądają i nie ma jak nosić, albo coś dyndające zrób. A może nauczyłabyś się sutaszu, to takie fajne..."
I co ja poradzę skoro sutasz do mnie nie przemawia? Widziałam na blogach (Dysiaczek pokazała piękną dostaną bransoletkę) i na koleżance (bardzo zdolnej Małgosi, która wkręciła mnie w filc i wyciągnęła do Łucznicy, a teraz już oczywiście "sutaszy":) dosłownie kilka prac, które mi się podobały, ale sutasz to szycie, a kaprysie szyć bardzo nie lubią;)
Słyszę szum i zdecydowane psssssss. To deszcz za oknem i ulatujące właśnie ze mnie resztki ochoty i filcowej weny. Idę pogrzebać w pudłach z serwetkami.
A na koniec notowania wagowe: + 1,5 kg. Porażka na całej linii (cholerne pączki i takie tam inne), a do tego jutro poniedziałek, pfuj.
kaprysiu, nomen omen, słodka - witaj w klubie "grubasów" mnie też na oko troszeczkę poszło w biodra, przez te mrozy mniej sie ruszałam, a czekolada kusi zdrajczyni:), a bo ta czekolada, też zła kobieta jest:) ... kwiat i naszyjnik, no klękajcie narody - obłędne ...sama filcować, jeszcze nie próbowałam, ale kto wie, widząc, jakie cuda wychodzą :) pozdrawiam gorąco
OdpowiedzUsuńDziękuję i spróbuj póki zimno, bo potem przyjemniejsza glina:)Pozdrawiam:)
UsuńZaskakująco trafne spostrzezenia ma Twoja rodzina. Po prostu węże na łonie żonino-matczynym wyhodowalaś.
OdpowiedzUsuńTen perwersyjny naszyjnik jednak piękny jest.
Ja po inwazji szczeniąt na dom jestem nieco szczuplejsza, niż przedtem, więc uparcie zalecam tę metodę odchudzania.Pozdrawiam najcieplej.
Ja sama widzę, że brak psa skutkuje mniejszą ilością ruchu, to i tyłek rośnie. Gnębię ślubnego. Tylko musiałby kochać koty (pies oczywiście), nie być malutkim szczeniaczkiem, bo wiecznie nas nie ma w domu i do tego , a to najtrudniejsze do przewidzenia, Mrautak musiałaby go pokochać. Wrażliwa jest jak księżniczka, byle stres i kłopoty z pęcherzem, więc ciągle się nie mogę zdecydować:( Co do innych zwierząt, jak słusznie zauważyłaś, węże już mam;) Uściski:)
UsuńJakieś sutaszowe dzieła sztuki i ja widziałam, ale wolę gotowanie, bo od dziecka kiepska byłam w robótkach ręcznych. Wobec tego wszystkich utalentowanych podziwiam szczerze...
OdpowiedzUsuńA co do wagi - to myślę samokrytycznie, że zbyt wiele u mnie ostatnio duszonych mięs i innych kalorycznych smakowitości, nawet pączków nie trzeba! Z kolei dieta "szczeniaczkowa" Ori kusi bardzo, ale to taka życiowa rewolucja, że nie wiem, czy w najbliższych latach dam radę... Chyba pozostanę gruba i będzie mi się ciężko jeździć na nartach.
No, właśnie ta szczeniaczkowa dieta... Mimo całej miłości, którą nas otoczyła Mrautak, brakuje mi psa, ale jest tyle ale... Chyba, że jak zwykle znowu samo coś przyjdzie i Mrautak pokocha:))) A dieta, cóż.. wmawiam sobie,że to hormony, a ruchu ostatnio też mam zdecydowanie za mało, ech. Pozdrawiam serdecznie:)
UsuńKochana filcaczki przecudne !!!
OdpowiedzUsuńA Młoda to się nie zana !!!
Naszyjnik jest cudny !!!
A brocha im większa tym fajniejsza ;-)))))))
A zima to już by sobie precz poszła !!!!!!!!!!!!!!!!!!
Pozdrawiam Aga
Młoda ma trochę racji, z tym naszyjnikiem. Przerobię, a broszki tez lubię duże i już:) Pozdrawiam poobijana, bo ślisko jak czort i wywinęłam dziś orła na ulicy. Mało,że gruba, to jeszcze pokraka:(
UsuńUkwiał czy kwiat, broszka pierwszej urody. No a dred, żebyś tego opisu nie dała to by mi się podobał. I podoba się dalej tylko już się kojarzy;) U mnie dziś nawet koty nie chciały wyjść na dwór tak padało. No i ta wstrętna plucha. Rudy podjął jedną próbę ale po artystycznych akrobacjach wrócił do domu;) Całuski przesyłamy, całą paczką oczywiście:)
OdpowiedzUsuńTo już tak jest, jak się człowiek do czegoś uprzedzi. Przerabiam w tygodniu nieodwołanie. Moje akrobacje na dzisiejszej chodnikowej ślizgawce tez niczego;) Uściski:)
UsuńTo i tak dobrze, że masz wenę na serwetki ;-) Ja wstałam dzisiaj pełna entuzjazmu i pomysłów, ale jak zobaczyłam i poczułam to, co nieokreślone za oknem (bo nijak tego zimą nazwać się nie da) - wszystko mi odeszło i spędziłam dzień nad książką. Tyle, że rozłożyłam sobie motki w kolorach bardzo optymistycznych. I też pssss... usłyszałam ;-)
OdpowiedzUsuńA że pączków nie lubię, to było mi łatwiej.
A ukwiał przepiękny, a z macicy wyjęłabym na odczepnego tą szarą kulkę i wtedy już nikt krytykować nie będzie śmiał ;-)
Ściskam najczulej.
Wyjmę kulkę i nie tylko;)Tylko nie wiem kiedy, bo to pssss;)Uściski:)
UsuńZgadzam sie z Inkwizycją - bez kulki macica to naprawde cudo! Moze dlatego mi się tak podoba, ze jestem podobnie starobabska (wszak nasze urodziny dzieli parę dni!) Waga tez skacze nie w tę stronę... Ukwiał też fantastyczny. Poczucie, ze się robi coś tak niezwyklego - bezcenne. Za wszystko inne zapłacisz kartą...(i.t.d.).
OdpowiedzUsuńpozdrawiam sennie,
Siostra B.
Jak miło Beatko ,że tu do mnie zawitałaś:) Pozdrawiamy i przesyłamy uściski. Wszyscy:)
UsuńNaszyjnik jest śliczny, a brocha to prawdziwe arcydzieło!
OdpowiedzUsuńPrzepiękna w każdym calu, kolory, kształt... cudo
Bardzo mi miło,że Ci się podoba, ale serce do naszyjnika straciłam na amen.Pozdrawiam:)
UsuńNO TO SIE POSMIAŁAM...ALE JAK TAK MŁODA POWIEDZIAŁA...TO I MI ZACZĘŁO SIE KOJARZYC...HIHIHI...OBY DO WIOSNY:)))
OdpowiedzUsuńOby Qrko, oby:)
UsuńDe gustibus... zacznę oklepanym już straszliwie, ale wciąż aktualnym łacińskim powiedzeniem. No i mnie też się zaczęło kojarzyć, ale wcale nie uważam naszyjnika za starobabski. Zależy jak i do czego się go nosi. No, ale po takiej krytyce też bym pewnie straciła do niego serce.
OdpowiedzUsuńPrzez kilka dni miałam kłopoty z internetem, więc dopiero dziś głaskam Mrautak z okazji Dnia Kota i pozdrowienia od mojego kocurka przesyłam.
Ninka.
Mrautak dziękuje i przesyła zwrotne mruczando, a ja pozdrawiam ciepło:)
OdpowiedzUsuńLadne Twoje dziela, nie marudz, corcia sie nie zna na tych starobabskich ozdobach i nie tylko... fajnie by to wygladalo do czarnego i zupelnie ladnie wyglada ten dred.. a osobiscie nosze malutkie ozdoby ale bardzo podobaja mi sie takie wieksze u innych!
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam :)
No, tak, Młoda, więc młoda;)I tez lubie duże:) Pozdrawiam:)
Usuńto ja powtórzę - Macica świetna, ale lepsiejsza bez kulki, która na moje oko w środku mogłaby wylądować, między temi perłami ;)) - przekonywać już do niej nie będę, bo rozumiem serce, nie mniej bardzo mi się podoba ;))) I broszki jak najbardziej duże lubię - cudny kolorek ukwiałowy!
OdpowiedzUsuńJuż go ogołociłam i przerobiłam, a teraz nawet noszę:) Uściski:)
UsuńHm... jeśli nie lubisz szyć.. ten cały sutasz jest ciekawy, ale bez świecidełek zbyt dużej ilości :) Jeśli chodzi o macicę... hm... ja się jej tam nie dopatrzyłam ;) ale może się nie znam ;p A ukwiały bardzo przypominają kwiaty, więc nie widzę problemu :) Może rzeczywiście troszkę duży ten kwiat.. ;) ale to już kwestia gustu i zamówienia ;)
OdpowiedzUsuńP.S. Kaprysiu! Rozstania z łóżkiem są straszne!! Powinni tego zabronić ;D Powinny być takie z wyboru, a nie z przymusu :)
To widzę,że młodym się podoba, a starszym mniej;) Ciekawe, a mnie się wydawało,że właśnie sutasz jest starobabski nieco;)
UsuńPewnie można znaleźć ozdobę zrobioną tym sposobem, która będzie wyglądała starobabsko ;D ale też i taką, która będzie bardziej młodzieżowa :) no i jest jeszcze odwieczna kwestia gustu :)
UsuńP.S. Z szarym lakierem do paznokci to chyba jest tak (chyba, bo ja używam tylko przezroczystego i cielistego), że zależy od odcienia :) jeden wygląda sino, drugi pięknie :)
Łączę się w bólu z powodu skoku wagi, wczoraj dołącyłam do klubu... na razie na luzie, bo przez 2 tyg mam zamiar omijać wagę szerokim łukiem, ale potem to juz nie bedzie tak wesoło:)
OdpowiedzUsuńte Twoje wełniane 'ukwiały' sa sliczne!
pozdrawiam:)
Dziękuję za ukwiały:) A na wagę tez przestałam wchodzić, ech..
UsuńWczoraj nic nie widziałam, bo komp mi padł na dobę.
OdpowiedzUsuńW pracy zerknęłam i bardzo mnie zaintrygowało. Jest niezwykle, nietypowe a niech tam będzie macica. Jak bym nic nie odejmowała. Świetne szarość i perły, największa elegancja. Odnośnie młodej, moja choć już nie taka młoda, ciągle mnie krytykuje, choć sama nie rękodzielnicza. Jednak pierwsza część bloga od niej. Gdy była malutka mówiła: mama ty to masz "zdolność".
Teraz nie zwracam na to konstruktywną bądź nie krytykę, uwagi. Podobno o gustach się nie dyskutuje.
Kwiatek ten duży też cudnie skomponowany kolorystyczne.
Pozdrówki.
Macica przerobiona na amen i nawet noszę:) Pozdrawiam:)
UsuńA ja dodam, że dred jest wyjątkowy - i mi sie podoba. Kwiat też robi wrażenie! Bardzo fajne kolorki dobrałąś! Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDziękuję:)
Usuństarobabski, ale jakże elegancki :)
OdpowiedzUsuńBez fidrygałów jest faktycznie lepszy;) Już zroibiłam i niebawem pokażę.
UsuńWitaj:) Miło Cię gościć:)
e tam, zaraz macica niekoniecznie perłowa...dla mnie to usta:)
OdpowiedzUsuńZ dwojga złego już lepiej macica, jak wargi;)))I jeszcze ta kulka, o matko;)))
Usuńwiesz co .... ja sobie kiedys kupilam tez wloczke do filcowania z mysla oczywiscie ze kiedys bede filcowac i nic z tego i tak sobie pomyslalam ze chyba Ci ja wysle nie ma tego duzo ale byc moze Tobie sie przyda bo u mnie lezy po prostu bez sensu, potrzebny mi tylko Twoj adres :)
OdpowiedzUsuń