W końcu zawsze można się ubrać. O wiośnie przypomina zmęczenie, dlatego jej nie lubię. Coraz więcej spraw mnie męczy, do wielu nie mam cierpliwości, a inne przestają mnie zwyczajnie interesować.
Mam ochotę na porządki, na zajmowanie się tym co naprawdę jest warte mojego czasu, na relaks.
Przeglądałam ostatnio kapryśnikowe zapiski i sama się sobie dziwię, że tak długo je prowadzę. I tu czas przewietrzyć, posprzątać i odpocząć.
Za tydzień święta, jak dobrze.
O Wielkanocy pisałam kiedyś tutaj, a dziś zastanawiam się nad świąteczną dekoracją stołu. Pewnie będzie jakoś tak,
albo podobnie. Może inne tulipany, chociaż nie, te lubię najbardziej:)
Radosnych Świąt Wam życzę i może jednak bez śniegu;)
A na koniec mała zgadywanka, kto wie jaki to pieprz? ;)
Pojecia nie mam, co to za pieprz, ale stol jest tak pieknie udekorowany, ze juz mu zadnych wiecej przypraw nie potrzeba.
OdpowiedzUsuńKiedys tez namietnie produkowalam mazurki, teraz nic juz mi sie nie chce.
Przyprawa zawsze dobra:)
UsuńNo popatrz jakie różnice.
OdpowiedzUsuńTo moje ulubione tulipany białe, papuzie. Innych nie lubię.
Zimy też nie lubię. Właśnie wróciłam z niej, śnieg kuł mnie w twarz. Choć nie powiem, na zdjęciach ładnie wygląda.
Wiosny czekam, bo zapowiada lato, które bardzo lubię, ale bez upałów.
Święta wielkanocne, nie przeżywam bo w odróżnieniu do Bożego Narodzenia nie wywołują we mnie emocji.
No cóż malkontentna i czepiająca się zodiakalna panna.
Pozdrówki
Zapomniałam i bez marudzenia. Uwielbiam pieprz w każdej postaci, nawet w czekoladzie.
OdpowiedzUsuńSpróbuj więc syczuańskiego. Jest mniej ostry i niezwykle aromatyczny. Nadaje niepowtarzalny smak na przykład wołowinie:)Można go też zmieszać po zmieleniu ze zwykłym czarnym, tez ciekawie smakuje:)
UsuńSyczuański oczywiście. Pierwszy dostałam od Ciebie wtedy kiedy w sklepach jeszcze nikt o tym nie słyszał. Teraz już można dostać bez problemu. Jest świetny, pachnący. A Twój stół to uczta dla ciała i ducha. Ucałowania
OdpowiedzUsuńTo może coś do tego stołu podszykuję np. razem z pieprzem, hę? Oczekiwam:)
UsuńBardzo wiosenny,słoneczny i pysznie wyglądający jest ten stół.Życzę odpoczynku i zdrowych ,spokojnych Świąt Kaprysiu,pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńSkoro wiosna nie doszła, to przynajmniej można ją zrobić na stole:) Dziękuję :)
UsuńAleż cudnie nakryty stół. Oda razu się robi cieplej w środku. Również spokojnych i radosnych Świąt :-)
OdpowiedzUsuńOstawiam że jest to "pieprz czy wanilia" :))
OdpowiedzUsuńJa już dziś kupie mnóstwo tulipanów i udekoruję wiosennie dom! Postanowione :)
Precz z zimą! Ja też zodiakalna panna. Może panny wolą wiosnę i lato od zimy. Ja to nawet upały wolę.
OdpowiedzUsuńA tulipanki śliczne. Ale wszystkie są śliczne. Bo zapowiadają wiosnę, czy Niektórzy sobie tego życzą, czy też nie!
:)
Też wolę śnieg niż błoto. Tej zimy jednak zdecydowanie brakuje mi słońca. Zima jest wyjątkowa pochmurna tym razem! A wiosnę lubię tyle, że jej początki to dla mnie taki średni nastrój...
OdpowiedzUsuńMiłego weekendu Kaprysiu :)
Za to, między innymi, lubię zimę: za brak błota! Przy ośmiu wielkich łapach to sprawa wielkiej wagi ;-) A i przy czterech średnich nie do przecenienia ;)
OdpowiedzUsuńAle jak to fajnie brzmi, Kaprysiu, jak piszesz "...kiedy pies tarza się w śniegu..." ;-D
Bez pieprzu nie ma gotowania, a z czekoladą także świetnie się komponuje. O syczuańskim nie słyszałam, ale zachęcona poszukam.
Przy tak udekorowanym stole musi być cudowna atmosfera. Tulipany papuzie są piękne, szczególnie białe. Ja chyba kupię w tym roku bladoróżowe. Lubię dekorować stół wielkanocny, ozdabiać mazurki, choć samych świąt nie celebruję.
Ściskam czule ;)
Piękny stół, a te tulipanki ach, och, ech!!!
OdpowiedzUsuńZaczarowany? (pieprz)
OdpowiedzUsuńTulipany uwielbiam - te są przepiękne!... :).
Wszystkiego dobrego... I... ja jednak wolę błotnistą wiosnę :D...
Pieprz syczuański to zapewne.
OdpowiedzUsuńA śniegu nie lubię,zimy też.
Ta zima jest najciemniejsza w ciągu kilkudziesięciu ostatnich lat.
Uwielbiam kolory i słońce.
Te biało zielone tulipany też.
Zawsze kupuję je w jednym miejscu i cieszę nimi wszystkie zmysły.
Twój stół jest śliczny Kaprysiu,ja też zawsze pięknie
OdpowiedzUsuńdekoruję swój,co roku inaczej,ale zawsze wyjątkowo
Jest już za długo zimno,ludzie mają okrycia,ciepłe domy
i pokarm,zwierzętom dzikim jest trudno,głodno i zimno,wciąż
dokarmiam ptaki,przylatują liczni biesiadnicy:kosy,szpaki,
wróble,sikorki,zięby,sójki.Rolnicy i ogrodnicy też mają
powody do zmartwień.Ogród mój od kilku lat odwiedza kocica,
znowu jest brzemienna,ociera się fantastycznie o moje nogi i mruczy jak mały traktor,potem przyprowadzi swoje
trochę podrośnięte pociechy,które polują na muchy,ptaki
i myszy...pozdrawiam pogodnie Alusia
Co raja, to racja. Koty w ilości 2 szt. przychodzą czyste. Jak śnieg stopnieje, to ręce znowu podrapane przy próbie mycia łap.
OdpowiedzUsuńCo do stołu światecznego, to pięknie się prezentuje u Ciebie. Żółty pobudza, a tulipany są cudnej urody! U mnie na stole króluje żółty, a jak bedzie w święta? Nie wiem jeszcze ;-)
Zawsze się tu czegoś nauczę :-) Dziś była pieprzna lekcja ;-)
OdpowiedzUsuńNo dobra, masz racje zwierzyniec czysty, ale... kwiatów chcę, Twoich ukochanych tulipanów w ZIELONYM OGRODZIE, kawy chcę pitej na pobliskiej łące, ogniska wieczornego nie przerażającego zimnem, kajaków na rzece... ot, takie małe WIOSENNE marzenia :)))
OdpowiedzUsuńSpokojnych, rodzinnych Świat!
no wlasnie sobie pomyslalam ze ja wlasciwie nie mam zadnych planow ale chyba musze kupic jakis pare kwiatrow :)
OdpowiedzUsuńŻyczę Tobie i całej Twojej rodzinie wszystkiego co najlepsze na ten świąteczny czas !
OdpowiedzUsuńAgnieszka
Świąteczne uściski, Kaprysiu! I całus w nos, Lesia nos. Albo w Lesionos, koniecznie z akcentem na środkową sylabę. :)
OdpowiedzUsuń