W każdej wolnej chwilce, ukradzionej z dnia, lepię, suszę, szkliwię i wypalam. Glina rządzi, trudno mi myśleć o czymkolwiek innym;) Pomysłów mam mnóstwo, gliny jeszcze trochę, nie będę więc dużo pisać, ponieważ wolę lepić:)
Dziś pokażę ceramiczną biżuterię jakiej dotąd nie robiłam, a małe formy, takie jak wisiory i broszki można formować i zdobić na niezliczoną ilość sposobów. Pozostałe rzeczy z ostatniego wypału pokażę dopiero w następnych ceramicznych odcinkach, bo to w większości prezenty, więc najpierw muszą trafić do właścicieli, a dopiero potem na blog:)
Dziś na początek wisior.
Szkliwo Niebieski ptak, zawieszka, łańcuszek i kilka rzecznych perełek. Założyłam go raz;) Teraz nosi go Młoda, a ja już myślę o podobnym dla siebie:)
Drugi z wisiorów ma wklejone dwa tygrysie oczka, a użyte w nim szkliwa to znowu Srebrny ptak, Biały kryjący i Weiss beige. Ten pojedzie wspomóc Dom Tymianka jeśli Ori zechce:)
Kolejny szkliwiłam w szczelinach Turkusem cracle, a pozostałą część kryjącą bielą. Ten noszę z upodobaniem sama i nie oddam;)
Na broszce połączyłam Weiss beige i Srebrny ptak, a całość dopełnia kryształ górski. Pozostaje jeszcze do doklejenia zapięcie.
I oczywiście kolejna porcja koralików;)
Tym razem Turkus cracle i Tiffany efect w miseczce ulepionej z glinianych ślimaczków, a poniżej miseczka w towarzystwie kolejnej porcji sześciennych koralików pokrytych ciekawym cętkowanym szkliwem Ugier efect. W środku miseczki to samo szkliwo.
A tak przed pierwszym wypalaniem wyglądały wisiory i broszka, a także inne ulepki, które wypalone pokażę w następnym ceramicznym odcinku .
A odcinków będzie kilka, bo bardzo mnie wzięło;)
Na zakończenie kilka ujęć kota w poszukiwaniu najwygodniejszej pozycji na balkonowym fotelu. I doprawdy, czy ta poduszeczka nie mogłaby być bardziej miękka?!!!
A swoją drogą, to dobry sposób na blog, dużo zdjęć i mało pisania.
Cóż, tak jest szybciej, glina czeka, a za chwilę znowu poniedziałek niestety ;)
Zatem w wolnej chwilce ceramiczny ciąg dalszy nastąpi... :)
Zatem w wolnej chwilce ceramiczny ciąg dalszy nastąpi... :)

Fajna seria. Glina wciąga jak narkotyk. Nr jeden dla mnie to wisior a la muszla z perełkami.
OdpowiedzUsuńMiała być pełna muszla, ale pękła w stadium wysychania i wyszedł wisior;)Następnym razem będą pęknięcia kontrolowane;)
UsuńPiękne wisiory! :-) Ale najbardziej podoba mi się broszka beżowo-granatowa... Jest trochę jak księżycowy rogal, i ma w sobie jakąś tajemnicę... :-) A Mrautak wspaniale zapozowała! :-) Jak zawsze! :-)
OdpowiedzUsuńDziękujemy :)
UsuńJaka monotonia kochana?? :) piękne uzależnienie Cię dopadło :) talent w rękach... mmm... super! Klej, lep, cieszę się! Czekam na kolejne odcinki Twojej radości :)
OdpowiedzUsuńP.S. Wiesz... to moje emocjonalne rozdwojenie polega między innymi na tym, że ja prócz lęku też sobie zazdroszczę :P ale ja wiem, że nie mam co liczyć na taki idealny kompromis, jaki Ty osiągnęłaś ;p niestety... no cóż... będzie ciekawie... masz rację: do dzieła! :)
Powodzenia i samej przy tym przyjemności:)
UsuńOjejku, ale cuda! Jak Ty to robisz że tak pięknie Ci wychodzą te ceramiczne kawałeczki ...
OdpowiedzUsuńPaluszkami lepię;)
UsuńWisiory cudne! Fajnie zobaczyć dla niewtajemniczonej jak ja, jak to wyglądało przed wypaleniem :)
OdpowiedzUsuńWitaj:) Tak myślę,że to fajnie zobaczyć przed i po:) Dziękuje za wizytę i komentarz:)
UsuńKaprysiu jesteś genialna! Podziwiam i napodziwiać się nie mogę;-)
OdpowiedzUsuńMrautak ćwiczy jogę;-)
Masz rację, ćwiczy:) Dziękuję:)_
UsuńJa też wolę kocie pozy od pisania. Pisania mam dość zawodowo. Piękne prace no i Mrautak. Masz siatkę na balkonie. Mój malec jaki i inne kotowate, poleciałby za ptaszynkami. Dzisiaj znowu odwiedziła nas kawka, gotowa przegonić intruza w oknie.
OdpowiedzUsuńMieszkanie mam na pierwszym piętrze, więc bez siatki musiałabym ganiać ją po podwórku. Raz uciekła mimo siatki. Czmychnęła przez uchylone drzwi, wcale nie przez balkon;) teraz jest bardziej stateczna, ale na spacerki wychodzimy:)
UsuńPiękne te nowości, zwłaszcza muszelkowe naszyjniki. To co będzie zielone też super. Mrautak pozuje chyba specjalnie, artystka jedna ;))).
OdpowiedzUsuńOj artystka:) Dziękuję:)
UsuńMRAUTAK JEST CUDNY Z TYMI POZAMI 300% KOTA W KOCIE...JA DZIŚ RANO TEŻ BUREMU KLIKNĘŁAM KILKA ZDJĘĆ...A CO TAM IDE WSTAWIĘ DO POSTA:)))...A CERAMIKA...ROZPŁYWAM SIĘ:))...JUŻ TA NIEWYPALONA JEST CUDNA:)))...MUSZE POSZUKAĆ W MOIM MIEŚCIE JAKIEJŚ PRACOWNI JAK NIC:)))...JA TEZ TAK CHCĘ:))))))))POZDRAWIAM
OdpowiedzUsuńPoszukaj, poszukaj, zabawa przednia:)Uściski:)
UsuńDziś najbardziej podoba mi się zawieszka w kaształcie muszli ;-)
OdpowiedzUsuńJuż nie mogę się doczekać co powstanie z turkusowych koralików ;-)))))
Drapanko dla Ksiżniczki ;-) oj niezła z Niej modelka !!!!
Pozdrawiam Agnieszka
Pewnie klasyczne korale, hehehe. Z kulek nie ma co wydziwiać, bo im prostsze, tym ciekawsze. Księżniczka dziękuje i pozdrawiamy cieplutko:)
UsuńOoch, Kaprysiu, jakie piękne! I jakże ci zazdroszczę tych wolnych chwilek "pomiędzy"... u mnie ostatnio orka trójpolówka ;-)) Robota w glinie to cudowna terapia na cały nieznośny ciężar bytu ;-)) A drugi sposób to kot na kolanach... albo choćby i na podusi ;-)
OdpowiedzUsuńŚciskam Cię
Jak Ty to ładnie ujęłaś, nieznośny ciężar bytu, no właśnie, uch...:)Uściskuję:)
UsuńRób w glinie, rób, bo tworzysz przepiękne rzeczy. Wisiory zachwycają!!!!
OdpowiedzUsuńTen pierwszy - rewelacyjny.
Sesja na fotelu w pełni profesjonalna, niezła z nie modelka:)))
Buziaki:)
Dzięki, dzięki:) Jeszcze wrócę do tych muszelkowych wzorków na pewno:) Uściski:)
UsuńKocham Twoje gliniaczki. Wszystkie piękne ale te naj.. są oczywiście moje.
OdpowiedzUsuńMiłego wymyślania w celu ich uatrakcyjnienia:) Uściski ślę:)
UsuńOjejku! Same cuda! Szczególnie ten pierwszy naszyjnik!
OdpowiedzUsuńMrautak fajnie się układa,jak to koty (umówiłyście się z Qrką z tymi kotami???).
Ninka.
Można tak powiedzieć, że prawie się umówiłyśmy:)
UsuńGliniaczki wszystkie cudne, ale muszelka jest naj.
OdpowiedzUsuńTeż bym chętnie się gliną pobawiła ech...
Głaski dla Mrautak :)
Mrautak dziękuje, a zabawę gliną polecam:)
UsuńPiękna biżuteria :) ...ale w dzisiejszym pokazie najbardziej mnie urzekła miseczka :)))
OdpowiedzUsuńWitaj:) I jak miło miseczce,że ja ktoś zauważył;) Dziękuję:)
UsuńMratuak jest modelką zawodową:))) Proszę ten różowy nochal ucałować:) Z biżuterii najbardziej mi się podoba ten pierwszy wisior. I nie mogę się doczekać kiedy zobacze nowe korale:)
OdpowiedzUsuńZostał ucałowany wielokrotnie i z informacja od której cioci:)A korale będą, będą, ale najpierw co innego:)
Usuńceramika piękna. bardzo oryginalny wisior:) kot cudny i taki fotogeniczny... czekam na więcej! tym bardziej że wiem co nie co o tych cudeńkach które jeszcze są okryte tajemnicą:D!
OdpowiedzUsuń;)))
UsuńAle tu są i takie "upierdy", co lubią nie tylko Cię oglądać, ale i czytać :D
OdpowiedzUsuńMoże w końcu kiedyś i coś napiszę;)))
Usuń