Znacie ceramiczną muzykę? Słyszą ją tylko niecierpliwi.
Piec po wypale powinien stygnąć powoli, ale wszystkie w pracowni za każdym razem jesteśmy tak ciekawe i podekscytowane, że uchylamy go już nawet przy 300 stopniach. Później czekamy jeszcze trzy godziny przestępując z nogi na nogę, by przy 100 stopniach móc już w specjalnych rękawicach wyjmować nasze prace.
Gorąca ceramika w zetknięciu z zimnym powietrzem gra. Naprężenia pomiędzy wypaloną gliną i stygnącym szkliwem są źródłem rozmaitych dźwięków miłych dla ucha. To jedna z moich ulubionych melodii:)
Pierwsze, po długiej przerwie w lepieniu, zrobiłam dwie mydelniczki z dawna obiecane koleżance. Ozdobiłam je motywami odbitymi za pomocą hinduskich stempelków, które wypatrzyłam na blogu Nandy - Pozlepiane i oczywiście kupiłam natychmiast, a użyłam dopiero teraz.
Szkliwa, to na niebieskiej - nakrapiany Chaber, a na żółtej - Jasny ugier.
I oczywiście kolejna partia koralików - poniżej pokrytych szkliwem Srebrny ptak
i jeszcze raz Jasny ugier.
Jeśli nic mi nie przeszkodzi, to już niebawem pokażę złożone z nich naszyjniki.W planach mam miseczki, talerz, ceramiczne muszle, kolejne koraliki i jeszcze przynajmniej dwie lub trzy mydelniczki dla "krewnych i znajomych Królika":)
Jakoś te plany będę musiała wpasować w napięty harmonogram dni, ale dla chcącego nie ma nic trudnego. I najważniejsze, że chce mi się chcieć;)
Ooo, mydelniczki świetne, szczególnie ta w wersji indygo przypadła mi do gustu :)
OdpowiedzUsuń:)))
UsuńWidzę, że ruszyłaś pęłną parą do pracy twórczej ;-) i fajnie, bo urocze mydelniczki stworzyłaś a z koralików napewno piękne naszyjniki wyczarujesz ;-)
OdpowiedzUsuńJuż się nie mogę ich doczekać.
Pozdrawiam Agnieszka
W maju jest coś takiego ,że się dobrze lepi. Pozdrowienia:)
UsuńKarysiu ,Tyś kobieta -orkiestra:)))...robienia ceramiki...to moje odwieczne,niespełnione marzenie....ale kiedyś na pewno je spełnię:))))
OdpowiedzUsuńZachęcam, bo zabawa znakomita:)
UsuńTo dopiero cudeńka mydelniczki mają fajny wzór i piękny kolor - pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję i pozdrawiam:)
Usuńkaprysiu, jakie piekne! Jestem ZACHWYCONA, one aż do mnie przemawiają i czarują mnie z ekranu~!
OdpowiedzUsuńDziękuję:)))
Usuńpiekne mydelniczki,ale koraliki mnie zachwycily absolutnie-już widzę te korale w calości:)Cudna kolorystyka:)Pozdrawiam cieplutko:)))
OdpowiedzUsuńMiło mi Cie gościć i dziękuję:)
UsuńPiękne ceramiki. Oj, skąd ja to znam. Też wyciągamy prace w rękawiczkach, a potem dotykamy, czasem parząc sobie palce. I te dźwięki. Zawsze mam wtedy pietra, że nie daj Boże coś pęknie z powodu naszej cierpliwości.
OdpowiedzUsuńCzasem się zdarza niestety. Ale i tak wsadzamy nos do pieca za wcześnie;)
UsuńOj oświeciło mnie. Mam do zakamuflowania w łazience i wc kilka dziur po wieceniach. Przydałyby mi się kilka niedużych stempelków do przyklejenia.
OdpowiedzUsuńTak się zapatrzyłam na te cudowne mydelniczki.
Swoją drogą, zapomniałam, że ty też wypalasz. Bardzo podoba mi się szkliwo srebrny ptak.
Za trzy lata mam nadzieję iść na emeryturę. Ciekawa jestem ile kosztuje taki piec. Ja jestem twarda nie wyciągałabym przed czasem.
Proszę odpowiedz mi na e- mail, czy zrobiłabyś dla mnie takie stempelki.
Napisałam:) Napisz tylko jakie chcesz. Pozdrawiam:)
UsuńWczoraj właśnie mi grało, czytałam Twój wpis z uśmiechem na twarzy, bo ja też jestem fanką tego specyficznego gatunku muzycznego.Ja jestem osobą przestrzegającą wszelakich instrukcji.U mnie w instrukcji obsługi mojego pieca jest napisane że mogę otworzyć piec przy 80 st.To wyobraż sobie jak ja cierpię ;). Serdecznie pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńW naszej instrukcji też tak jest napisane. Ale my tylko uchylamy;)Witam i dziękuje za odwiedziny:)
UsuńPiękne! Szczególnie mi się podoba niebieska mydelniczka - pasowałaby do mojej łazienki.
OdpowiedzUsuńNinka.
Tak naprawdę, to wyszła troszkę za mała, ale małe mydełka też są;)Dziękuję i pozdrawiam :)
UsuńJestem, patrzę, podziwiam ... to widać,że chce Ci się chcieć i tego się trzymaj ...pozdrawiam gorąco :)
OdpowiedzUsuńStaram się trzymać, chociaż czasem gorąco;)Pozdrawiam:)
UsuńTalent, proszę państwa, talent! Niech Ci się chce jak najwięcej.
OdpowiedzUsuńDziękuję:)))
UsuńNie wiem o jakiej muzyce jest mowa, może z racji ciepełka przypomina ona reggae, ale efekty znakomite! :-)
OdpowiedzUsuńTo bardziej takie plim, plam, puk;)))
UsuńTe mydelniczki są BOSKIE!!! Patrzę, patrzę i oczu oderwać nie mogę.
OdpowiedzUsuńlo matko ty moja a ja nie wiedzialam ze je sama wypalasz a gdzie to chyba nie w swoim piecyku kuchennym ?
OdpowiedzUsuńNo, przecież:)W pracowni, w piecu Rhode w temp. 1300 st.C:)
UsuńCudeńka robisz. No to ja się też pochwalę, lepię moje gliniaki" od roku. Zapraszam na www.ceramika.izeto.pl
OdpowiedzUsuń