I maleńkie kolczyki .
Wełna miło grzeje szyję, więc filcowe dredy zimą pełnią rolę małych szaliczków. Zrobiło się zimno i duży szal też by się przydał. Może z kupionej jakiś czas temu u Crafttrioszek delikatnej i mięciutkiej czesanki typu Rainbow?
Na razie zrobiłam jeszcze długie filcowe koraliki, z rozpędu również szaro-różowe i krótki naszyjnik dla odmiany szaro-niebieski. Takie:
Długi i krótki mają już swoje przeznaczenie - pójdą na psy;) Jutro w paczuszce pojadą do Domu Tymianka i zapewne zasilą asortyment Sklepiku pod Orionem, bo tam sprzedane pomogą nakarmić rozliczne pyszczki, których przybywa, i przybywa, i przybywa....
I jeszcze zgodnie z zapowiedzią notowania wagowe: nadal - 1kg. Hmmm, cierpliwości..., może po szalu będzie lepiej, bo zamiana czesanki w szal, to solidne ćwiczenie fizyczne:)
Bardzo podoba mi się pierwszy komplet, naszyjnik jest bardzo elegancki, kolczyki delikatne,lekkie... no i cudnie dobrane kolory!
OdpowiedzUsuńUwielbiam zestawienie różu z szarością. To układ elegancki i niezwykle kobiecy, na dodatek nie trąci kiczem. Twój komplecik też niezwykle udany. Wszystko wyważone i zachowawcze i ten styl.
OdpowiedzUsuńJestem pod wrażeniem, widzę, że wróciłaś do formy.
Rzeczywiście czesanka od crafttrioszek jest rewelacyjna. Moje ostatnie czapy wykonałam z zamówienia od nich.
Przy komputerze mam podobny do Twojego kryształu, kwarc górski, chyba to jedno i to samo. Podobna pomaga na wzrok
Witaj Kaprysiu, trafiłam dzisiaj na Twój blog poprzez kotłownię. I jest tutaj wszystko, czego mi trzeba: kot, filc i pięknie poskładane słowa! Uprzedzam, że mogę być częstszym gościem :)
OdpowiedzUsuńJa tak lubię Twoje naszyjniki, że bym mogła patrzeć i patrzeć:) Zresztą nie tylko na naszyjniki:)
OdpowiedzUsuńDziękuje Wam dziewczyny za miłe słowa:)Rzeczywiście kryształ górski to inaczej kwarc. Różowy jest urokliwy, ale nie wiedziałam , że ma właściwości kojące wzrok. Pewnie dlatego, tak lubię na niego patrzeć:)
OdpowiedzUsuńWitaj Rudomi, miło mi Ciebie gościć:) Ashaki- wiem, wiem najchętniej na Mrautak;)
Oczywiście, że na Mrautak;)))
UsuńJa też bardzo lubię różowy kwarc. Ślicznie łączysz kamienie z filcem :) No to trzymam kciuki za SZALową gimnastykę, chyba rzeczywiście wena poszła prosto do Ciebie :)
OdpowiedzUsuńChętnie kawałek odeślę Ci z powrotem, bo czasu nie mam jak zwykle:) Pozdrawiam:)
UsuńA czy Mrautak to połączenie Mrau i Tak? :)
OdpowiedzUsuń(pewnie wyjaśnienie jest gdzieś w czeluściach bloga...)
To było tak: przybłąkała się maleńka i jak ją wzięłam na ręce i przytuliłam, mruczała jak traktor. W tartaku. Tartak, mrautak. Jakoś tak;)))Wydoroślała, ale nadal jest bardzo mrautaczna:) Pozdrawiam:)
UsuńU mnie tylko jedno rude jest mruczące. Dla ścisłości - drugie też mruczy, ale bezgłośnie ;)
UsuńPozdrawiamy Was ciepło :)
Kulki są po prostu perfekcyjne. Piękne rzeczy tworzysz, pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńTen pierwszy naszyjnik kompletnie podbił moje serce. Jaka lekkość. Jest subtelny.Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńPierwszy całkowicie mój - pewnie dlatego że uwielbiam kryształ, i moim ulubionym "wyjściowym" naszyjnikiem jest właśnie TEN z tego kamienia:)))
OdpowiedzUsuńa za filcowe podziwiam - zrobienie twardej kulki jest dla mnie orką :P Uwielbiam filcować, ale te kulki to masakra! Dlatego napatrzeć się nie mogę i od kilku miesięcy filcuje swoje, do nowego naszyjnika, mam nadzieję że skończę przed końcem zimy :P Pozdrawiam ciepło
O mamuniu ależ śliczności zrobiłaś! Naszyjnik szaro-różowy jest przepiękny! A reszta też super. Ja w mojej filcowej karierze ufilcowałam kulek pięć i jakoś nie mogę się zabrać aby zrobić więcej.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)
Taak, wróciłaś do formy w wielkim stylu! Przepiękne korale, jak zwykle nie mogę się napatrzeć ;-)
OdpowiedzUsuńJa byłam na diecie Ducana jesienią, straciłam 5 kg, ale poświątecznie jest już 2 kg do góry... machnęłam ręką, bo już nie miałam siły się katować. Będę trzymać kciuki za Twój sukces, ciekawa jestem, co to za ziele (ale czysto teoretycznie, ba na razie do diety nie mam zamiaru wracać). Z filcowaniem też mi nie idzie, mam w planach torby dla padrowych córek, czesankę zakupiłam, nawet wenę mam, ale sił nie starcza... Uch, ale się wywnętrzyłam ;-) MOże Twój przykład dobrze na mnie podziała? ;-)
Ściskam czule, mizianki dla Panny Mrautak ;-)
ps
Dziękuję!
Szary z różem REWELACJA. Uwielbiam to połączenie!!!!!
OdpowiedzUsuń