Na działce w kąciku między tujami jest zacisznie i spokojnie. Leży tam metr śniegu, a pod nim jest miękka ziemia. W letnie gorące dni kładł się tam Władek obserwując okoliczne pola.
Jest tam teraz.
W miejscu, które kochał, przytulony do swojej wyglamganej przez lata pandy przytulanki. Razem z nim umarła część mojego serca.
Do zobaczenia mój ukochany piesku...
Smucę sie razem z Tobą. A Tam przywitał Go Tymianek i Misia i Aksamitek i Pysia i Apionek i Miszka...
OdpowiedzUsuńBardzo mi przykro. Z czasem ból zelżeje ale na zawsze WŁADEK pozostanie w Waszych sercach i pamięci.
OdpowiedzUsuńWiem, że strata przyjaciela nie może zostać ukojona przez żadne słowa ( doświadczyłam tego 2 lata temu, kiedy pożegnaliśmy naszego 18 letniego jamnika), Władek napewno jest już w Psim Raju i z góry spogląda co robi jego Pani, pomyśl o tym, kiedy będzie Ci smutno.
OdpowiedzUsuńA
Przykro mi :( Nie napiszę nic więcej, bo to tylko słowa, ale jestem myślami z Tobą.
OdpowiedzUsuńDziękuję Wam bardzo.
OdpowiedzUsuńWładek to również jakby część naszego życia. Pa pieseczku. Kochamy Was - Ewa, Agnieszka, Rysiek i Gucio
OdpowiedzUsuńKaprysiu! Strasznie mi przykro!! Mam wrazenie, że fizycznie poczułam Twój smutek!!
OdpowiedzUsuńPrzytulam ciepło!!
Musialam sie cofnac bo nie rozumialam tego smutnku a teraz czytam i... sama becze po twojej stracie i... serdecznie Ci wspolczuje!
OdpowiedzUsuń:( Ściskam Cię.
OdpowiedzUsuń